Wpis z mikrobloga

Mózg dyslektyka to jednak jest do niczego. Uczyłem się kilku języków na różnych poziomach edukacji. Niestety w większości przypadków moja efektywność nauki była niemal zerowa. Szczególnie boleśnie odczułem naukę rosyjskiego, ponieważ wydawało mi się, że ten język będzie mi dużo łatwiej wchodził do ,, głowy", gdyż jest słowiański. Widziałem jak moje koleżanki po jednym przeczytaniu tekstu, potrafiły zapamiętać całkiem sporą liczbę słów, a nawet zwrotów. Przyznam, że było to dobijające dla mojej samooceny, bo ja tak nie miałem. Jedyny język, którego nauka przychodziła mi z dużą łatwością, była łacina. Tylko, że tego języka uczyłem się wyłącznie do tłumaczeń słowa pisanego, a efekt szybkiej nauki trwał jakieś pół roku. Wyglądało to tak, że mniej więcej przez jeden semestr mój dyslektycznych, czyli zrąbany mózg zaczął pracować jakby inaczej i dość łatwo po zwykłym przeczytaniu tekstu, w głowie zostawało mi sporo słów, chociaż to nie było konieczne. Zauważyłem, też, że gramatyka nie sprawiała mi problemu, ale to wszystko równie szybko minęło, jak się pojawiło. Obecnie jeszcze nie mogę się pozbierać po covidzie chociaż minęło już dwa lata
#dysleksja #angielski #angielskizwykopem #przegryw
  • 3