Wpis z mikrobloga

Źródło: FAKT
Rys. Widget

Na prawdziwie dziki pomysł wpadli pracownicy Ministerstwa Rolnictwa. Postanowili sprawdzić, czy za pomocą dronów uda im się policzyć wszystkie dziki w Polsce. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby najpierw nie wydali dużych pieniędzy, aby dowiedzieć się, czy prawo nie zabroni im zaprzęgnąć do liczenia całej armii dronów.

Pomysł policzenia wszystkich dzików w Polsce pojawił się jeszcze pod koniec 2021 roku, kiedy w kraju dochodziło do coraz większej liczby zakażeń Afrykańskim Pomorem Świń (ASF).

Zapłacili krocie, by się dowiedzieć, czy mogą użyć drona
Obawiając się, że to właśnie dziki mogą być przyczyną rozprzestrzeniania się ASF po Polsce, ówczesny minister rolnictwa postanowił sięgnąć po nowoczesną technologię.

— Chcemy policzyć populację dzików za pomocą dronów, kamer termowizyjnych, żeby wiedzieć, jaki jest problem, a później wymagać od kół łowieckich wykonywania nakazów sanitarnych wyznaczonych przez lekarzy weterynarii – zapowiadał w listopadzie 2021 r. minister Henryk Kowalczyk.

Miesiące jednak mijały, upłynął też, zapowiadany przez ministra marzec, a coś w ministerstwie zaczęło się dziać dopiero w czerwcu ubiegłego roku. Resort zamówił u fachowca ekspertyzę, która miała odpowiedzieć na pytanie, jak to będzie z tym liczeniem dzików przy pomocy dronów. Z publicznych pieniędzy wydano na nią prawie 50 tys. zł. I choć kwota niemała, to myli się jednak ten, kto myśli, że w otrzymanym dokumencie znalazła się odpowiedź, jak dronami policzyć wszystkie dziki.

"Specjalistyczna ekspertyza dotycząca możliwości wykorzystania dronów do liczenia dzików na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dotyczy wyłącznie analizy prawnej możliwości wykorzystania dronów do liczenia dzików na terenie całego kraju" – poinformował "Fakt" radca Dariusz Mamiński z wydziału prasowego Ministerstwa Rolnictwa.

Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że za 50 tys. zł resort dowiedział się jedynie, czy wolno mu dronami liczyć dziki.

Liczenie kiedyś, na razie odstrzał
Tymczasem metody wykorzystania dronów, kamer termowizyjnych i fotopułapek do liczenia dzików testowane są od kilku lat przez Instytut Zoologii PAN w Warszawie. Testowo policzono również dziki, używając do tego celu fotopułapek, także w województwie lubuskim. Wyniki wskazały, że tylko w tym rejonie jest aż 11 tys. sztuk tych zwierząt.

Tymczasem ASF nie odpuszcza, a z miesiąca na miesiąc, notowanych jest coraz więcej ognisk tej choroby, która zagraża również trzodzie chlewnej. Tylko od początku 2023 r. odnotowano 1820 zakażonych dzików, a 342 z nich odstrzelili już myśliwi. To właśnie na ich barkach spoczywa ciężar corocznego odstrzału wciąż rosnącej liczby dzików, a liczby tych zabitych zwierząt porażają. W 2022 roku tylko sam sanitarny odstrzał objął 78 tys. sztuk dzików, a od początku 2023 r. padło już blisko 18 tys. sztuk.
#dziki #ministerstworolnictwa
Galeria-Widgeta - Źródło: FAKT
Rys. Widget

Na prawdziwie dziki pomysł wpadli pracown...

źródło: dron-dziki-rysunek-satyryczny-rysownik-prasa-gazeta-satyrycznie-komentarz-rysunkowy-satyra-satyryk-ilustrator-grafik-

Pobierz
  • 3
jest tylko jeden sposób, rolnik który jest myśliwym po zabiciu dzika wchodzi w #!$%@? krwią butach do obory


@dean_corso: wystarczy że w nocy w pobliżu obejścia chodziły dziki. Chłop wdeptuje w gówno dzika swoim gumiakiem i w tym uwalonym gumiaku wchodzi do chlewa. Smrodu nie czuje, bo ma w końcu fermę świń, więc gównem na podwórku śmierdzi 24/7.