Wpis z mikrobloga

Panowie z podwyższonym zagrożeniem "syndromem hudraulika", taka zagadka mi się w domu pojawiła:

Pompa głębinowa, bardzo porządnie powieszona na nylonowych linkach, przy użyciu szekli, kauszy i nawet termoskurcza dodatkowo zabezpieczającego linę przed rozwęźleniem. Na zdjęciu: stan pierwotny (jeszcze przed założeniem zaworu zwrotnego, skręcone było "na chwilę"), miało być "na wieki".
Minęło pięć lat. Przygotowując się na otwarcie sezonu (nawadniania ogrodu) zajrzałem do studzienki z pompą i zwróciłem uwagę, że pompa wisi na rurze, przeginając ją mocno, linki zaś są luźne. Z ciekawości pociągnąłem za jedną... wyszła z odwiertu cała. Za drugą - to samo. Pompę szczęśliwie też udało się wytargać ciągnąc za rurę (przewód był jako rezerwa taktyczna). Co się okazało:
- obie kausze zniknęły
- obie szekle w zasadzie też zniknęły, choć w otworach pompy zostały po nich fajne rureczki z ich ocynku.

Pytanie: o co, kurna, chodzi? U brata w studni ciężka (z 50kg), żeliwna pompa na ocynkowanej rurze (i tylko na niej) 30 lat wisiała i gdy wreszcie ją szlag trafił, została wyciągnięta bez żadnego problemu, rura zarośnięta nagarem, ale poza tym ok. A tu w pięć lat przeżarło aż do zniknięcia? W studni wodę mam z zawartością żelaza i manganu poza skalą pomiarową (woda wlana do szklanki po 30 minutach robi się ruda), czy to może jakoś przyspieszać korozję? Bo tak na chłopski rozum chemicznego laika powinno raczej spowalniać (jeśli woda jest już nasycona związkami żelaza).
A może elektrochemia? Głowica pompy jest mosiężna, w sumie z ocynkiem to może tworzyć elektroogniwo. To by może tłumaczyło, czemu u brata było ok, tam mosiądzu nie było.

I ważniejsze pytanie: jak to zrobić, by faktycznie następne wyciąganie pompy było, jak się pompa zepsuje, a nie z duszą na ramieniu, czy tym razem się uda, gdy znów zawiesie szlag trafi? Szukać kauszy i szekli tym razem z nierdzewki albo z kwasiaka? Czy tak, jak każdy Heniek-Hydraulik by zrobił, po prostu uwiązać tą linkę przez dziurki, zabezpieczyć końce linki i niech wisi, nikt z tego strzelał nie będzie? Nie ukrywam, że skłaniam się ku tej drugiej metodzie, boję się tylko, czy ta linka się z czasem nie przetrze.

#hydraulika
Jarek_P - Panowie z podwyższonym zagrożeniem "syndromem hudraulika", taka zagadka mi ...

źródło: 20180414_112957

Pobierz
  • 7
@Jarek_P: żelazo nie powoduje korozji.. każda woda z ujęć głębinowych ma dużo żelaza i taka nieuzdatniona surowa woda jest po prostu ruda, to osad. a nie rdza. Żeby usunąć żelazlo z wody to trzeba ją najpierw napowietrzyć, a później przelać przez filtry. Ale skoro to woda do podlewania to nie wiem czy jest taki sens. to picia pewnie też się nada, ale zapewne będzie "bardziej wzbogacona w smaku" niż taka kranowa.
żelazo nie powoduje korozji.. każda woda z ujęć głębinowych ma dużo żelaza i taka nieuzdatniona surowa woda jest po prostu ruda, to osad. a nie rdza.


@arturek98c: no super, ale u mnie coś tą korozję spowodowało, tak?

Co do składu wody - nie zrozumiałeś mnie, chodziło mi o to, że na chłopski rozum woda, w której już jest podniesiona zawartość związków żelaza (tlenków, soli, whatever) powinna CHYBA mniej reagować z żelazem
@Jarek_P: a jakie głęboki jest ten odwiert? na ilu metrach masz podwieszoną pompe? jeżeli płytko, a bierzesz dużo wody to warto zainweestować w rure kwasówke. Taką rure też po X latach może przeżreć, ale na pewno wytrzyma dłużej. Co spowodowało dziury? słaba jakość materiałów niedostosowana do warunków pracy( ͡° ͜ʖ ͡°)
@arturek98c: odwiert jest dość płytki, ma 11 metrów, pompa była podwieszona na 8 metrach. W to, że cokolwiek przeżre rurę HDPE szczerze mówiąc trochę nie wierzę, więc rury bym raczej nie ruszał.
Jak zatem to powiesić? Jeśli powieszę to po prostu na tych nylonowych linkach, będzie ok? Pompa jak widać na zdjęciu jest mała, dość lekka, nie stanowi wielkiego obciążenia.
@kamycha: jajkami - nie. Zresztą ocynk akurat został. Najbardziej prawdopodobna mi się wydaje ta korozja elektrochemiczna na styku mosiądz - żelazo. Tak czy tak problem już jest tylko do roztrząsania przy piwie, bo pompę powiesiłem wiążąc linkę wprost do jej otworów, bez bawienia się w kausze i szekle. Otwory ładnie opiłowałem na półokrągło, nie ma żadnych kantów, o które linka by się mogła przecierać, mam nadzieję, że trochę powisi.