Wpis z mikrobloga

331 110 + 53 = 331 163

Po ostatnim udanym ogórku gdzie zameldowałem się na podium, apetyt na czwarty mój wyścig w tym sezonie był wysoki. Wystartowałem tym razem w cyklu VDŚ w Złotoryi. Trochę na własne życzenie był to dla mnie trudny wyścig. Nie przepadam za trasą w Złotoryi – dwa podjazdy na trasie, po pierwszym, szybki wąski kręty zjazd, przed drugim również szybki kręty zjazd w dodatku dziurawy oraz z przejazdem kolejowym a na koniec mocne dohamowanie i ostrym wąski zakręt na finiszowy podjazd. Mocno się zestresowałem i nie czułem się zbyt pewnie tego dnia. Pierwszy raz od dwóch lat miałem taki niepokój przed startem.
No nic wystartowałem bo czemu nie. Cel w mojej głowie był dojechać przed grupą lub w grupie ale bezpiecznie.
Sam start był honorowy, po wyprowadzeniu ze starówki poszło ostro. Grupka pracowała i jakoś tak wyszło, że wyszedłem na pierwszą swoją zmianę, kumpel z teamu poprawił i znaleźliśmy się już na początku w 3 osobowej ucieczce jakieś 100m od peletonu. Niestety 3 osoba po wyjściu na zmiane nie pociągnęła tematu dalej tylko mocno zwolniła do tempa rzędu 30km/h z okolic 50, a zapytana czemu stwierdziła że za wcześnie, nie ma sensu a poza tym nie ma siły. Fajnie. Obracam się peleton już nas goni. Ucieczka skasowana zanim na dobre się rozwinęła.
Potem elegancka jazda w grupie, dość mocno szarpana bo co chwilę ktoś próbował skakać i go peleton kasował. Pierwszy podjazd to w zasadzie jeden większy, kawałek zjazdu i drugi mniejszy. Na nim poszedł atak z przodu i grupa się mocno podzieliła – słabsi w końcu zostali. Niestety, na tym krótkim zjeździe brakło mi głowy i moje obawy wzięły górę – tam gdzie inni nie hamowali na zjeździe ja hamowałem, związku z tym czołowa 11 osobowa grupka mi odjechała tylko po to bym musiał ich dospawać samodzielnie na kolejnym podjeździe. Zapiekło ale się udało. Zjazd już był „bezpieczniejszy” i jechałem w grupie. Jechaliśmy dość szybko – średnia z całości ponad 41km/h. Na sekwencji szybkich zakrętów zostałem wypchany z drogi, na piach miedzy asfaltem a barierką. Na oko nogą do barierki miałem około 5cm i była walka na łokcie o miejsce. Byłem przekonany ze będę leżeć ale się udało utrzymać. Dalej jazda do mety i ciągłe szarpanie, w jednym skoku brałem udział, ale po około minucie zostaliśmy skasowani, jak każda inna ucieczka. Wszystko wskazywało na finisz całą grupką.
Następnie był dość ostry skręt w prawo na drogę prowadzącą już ku finiszowi – jakieś ostatnie 8km do mety. Jechałem po zewnętrznej i przestrzeliłem hamowanie, znalazłem się na wielkiej kupie piasku na srodku skrzyżowania. Nie wiem jak to zrobiłem, ale tylne koło mi uciekło a ja jakimś cudem zdążyłem się uratować wypinając buta i podpierając się nogą. Niestety zaraz za zakrętem poszedł kolejny atak i grupa mi odjechała. Zrezygnowałem więc z pogoni i jechałem swoje, ale po jakiś 10-15s widzę ze grupka się uspokoiła i jedzie spokojnie. Znów spawam by gonić. Zapiekło ale złapałem zaraz za podjazdem. Na dojeździe do Złotoryi tradycyjnie pełno skoków i prób ucieczki więc tempo mocno szarpane. Raz wolno, raz bardzo szybko. Dojeżdżając do ostatniego kilometra był zjazd którego nie lubię i to on był powodem moich obaw. Odpuściłem grupę pojechałem zachowawczo. Przed ostrym skrętem ich dogoniłem, ale znów zapiek ogromny, na finiszowym podjeździe nie byłem w stanie nawiązać walki i wygrany z kategorii a zarazem open wsadził mi prawie 30s.

Ostatecznie skończyłem 11 w kat m20 oraz 12 open ze średnią prędkością wg. Organizatora 41.2. Był to chyba jeden z najmocniejszych wyścigów jakie pojechałem, bardzo dynamiczny i trudny, ale niestety przez „głowę” wynik marny. Z rzeczy które mi mocno w analizie po się podobały, to w końcu przekroczone 1000w chwilowej mocy ???? Dla chudego szczura takiego jak ja to powód do radości ;D

Kolejny wyścig to ITT w Zawoni za tydzień też z cyklu VDŚ z banem na rowery ITT więc śmigamy na zwykłych szosach. Traktuję go jako start typowo treningowy mający na celu pokazać predyspozycje na imprezę docelową czyli ITT w Kowarach. Liczę, ze na tych 14km płaskiego wyciągnę 300w+ średniej. Oby ????

A tymczasem jeżeli chcesz poczytać więcej relacji z wyścigów, oraz zobaczyć jak trenuję z pomocą #trener #kolarstwo na #rower #szosa zapraszam na #hiponaszosie . Dzielę się tam swoimi planami treningowymi, relacjami z wyścigów i treningów, postępami nie ukrywając obciążeń i intensywności.

#rowerowyrownik

Skrypt | Statystyki
Hipodups - 331 110 + 53 = 331 163

Po ostatnim udanym ogórku gdzie zameldowałem się n...

źródło: received_6783505418329292

Pobierz
  • Odpowiedz