Wpis z mikrobloga

@Mesmeryzowany: Pociemniało mi w oczach; a gdym łzy ocierał,
Słyszałem, że coś do mnie mówił mój trenerał.
On przez lunetę, wspartą na mojém ramieniu,
Długo na mecz i piłkarzy poglądał w milczeniu.
Na koniec rzekł: „Straceńcy”. — Spod lunety jego
Wymknęło się łez kilka, — rzekł do mnie: „Kibicu,
Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na murawie,
Znasz Lewego, czy widzisz, gdzie jest?” — „Santosie,
Czy go znam? — Tam
@Mesmeryzowany: Tam piłka, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje,
Ryczy jak p0lak przed meczem, miota się, murawę ryje,
Już dopadła, jak pocisk śród słupków się zwija,
Pali piersią, rwie zębem, od nóg się odbija,
Wyniku nie widać, lecz słychać po dźwięku,
Po przekleństwach trenera, po kibiców jęku,
Gdy drużynę od końca do końca przewierci,
Jakby środkiem boiska przeszedł anioł śmierci.