Wpis z mikrobloga

@zzbkk: No właśnie na przełomie lat 80 i 90 było największe zróżnicowanie jeżeli chodzi o asortyment na rynku spożywczym. A to dlatego, że w schyłkowym PRLu "uwolniono" handel obwoźny (czyli stragany) i dopuszczono import indywidualny produktów spożywczych. Ludzie zaczęli więc sprowadzać towar prosto z zachodu (głównie z Niemiec) i sprzedawać na bazarach. Wtedy trafiły do nas piwo i napoje w puszkach, które to puszki były masowo kolekcjonowane przez małolatów.
Natomiast Maluch
@lycaon_pictus: Weź też pod uwagę, że handel na targowiskach był wówczas też bardziej otwarty i nie tak regulowany jak dzisiaj i ludzie sprzedawali dosłownie wszystko, w tym zresztą i produkty z zagranicy i to już świeżo po komunie, gdy otworzył się tzw. "window of opportunity". Do dzisiaj zresztą na miejskich targowiskach popularna jest "chemia z niemiec". Nawet i za komuny jak się pokombinowało, to można było dorwać takie rzeczy, nie będąc