Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam już te mityczne 30 lat i problem z akceptacją co się dzieje w moim otoczeniu ze znajomymi.
Zaczęło się parę lat temu. Miałem dużą paczkę znajomych, no wiadomo jak był alkohol to było fajnie, wszyscy mieli czas to się spotykaliśmy. Z biegiem lat wszystko zaczęło się walić. Ja sam bardzo dużo czasu poświęcałem w wolnych chwilach dla swojego hobby i starałem się to jakoś połączyć z widywaniem się ze znajomymi. Ale jak poznałem dziewczynę to odechciało mi się imprezować i lubiłem sobie wyjść na piwko. Nie odmówiłem nikomu jeżeli miał jakiś problem, czegoś potrzebował albo chciał po prostu pogadać. Nigdy nie lubiłem imprez typu studniówka czy wesele dlatego odmawiałem każdemu z osobna przyjścia na wesele jednocześnie dając mimo tego jakiś prezent z okazji ślubu. No i tak mijał czas, teraz mnie nikt już nigdzie nie zaprasza. Jak mają imprezę, jadą nad jezioro to dowiaduję się od jednego kolegi z którym czasem na piwo wyjdę.
Niby to normalne, że traci się znajomych, ale smutno mi, że zostałem wykluczony całkowicie tylko dlatego, że nie chciałem chodzić na wesela/jakieś większe imprezy, a nigdy nie miałem problemu z wyjściem na piwo, nad jezioro czy gdziekolwiek indziej. Wiem, że mają swoją konwersacje beze mnie, wiem że niektórzy mnie obgadują i są dla mnie chamscy tylko dlatego, ze nie przyszedłem na czyjeś wesele.
Jakoś tak żal, że zna się ludzi paręnaście lat. Sam zacząłem siebie obwiniać, że to moja wina, że nie chciałem chlać wódki do porzygu albo zmuszać się do pójścia na wesele.
#imprezy #znajomi #zalisie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 4
Anonim (nie OP): Wesele to mega ważne wydarzenie w życiu człowieka - taki kamień milowy. Sama unikam wesel jak ognia, bo to nie moje klimaty. Ostatnio poszłam na wesele bliskiej przyjaciółki i... no poszłam spać do hotelu przed 12 bo się tam zwyczajnie męczyłam, nie moja muzyka, nie moje klimaty. Ale dzięki temu przyjaciółka się nie obraziła, dalej mamy fajny kontakt. Wiem, że jakbym nie poszła to... no wiadomo :) Cała
Anonim (nie OP): Ja "najlepszych kumpli" znałem 25+ lat i kilka lat po przeprowadzce mimo, że starałem się wpadać zawsze i organizować jakieś piwo jak wpadałem do nich, to obecnie nawet jak są w miejscowości obok nie zajeżdżają :) Tak to już niestety jest, ludzie szybko się wycofują z długodystansowych relacji nieważne jakimi zajebistymi kumplami byliście w przeszłości. Zawsze trzeba znaleźć nowe towarzystwo jak się przeprowadzasz, ale te towarzystwo zachowa się