Wpis z mikrobloga

Kept you waiting huh ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#wypadekethera część 5

Poprzednie epizody:
1
2
3
4

“Hej Sis…”

“Jed..co się stało?”
Ryczy…oczywiście, że ryczy, też bym pewnie płakał w analogicznej sytuacji. Okazało się, że ta pielęgniarka przedstawiła sprawę tak, że moim głównym urazem był uraz kręgosłupa i sis myślała, że właśnie to będą mi operowali. Uspokoiłem ją i trochę też sam siebie odkąd ją usłyszałem. Miałem taki feeling, że teraz już wszystko będzie ok. No ale tak to już jest po kontakcie z osobą, która daje o ciebie faka. Ustaliliśmy parę rzeczy- zgłoszenie wypadku do ubezpieczalni i poinformowanie ich w jakim szpitalu leżę, kontakt z hotelem i załatwianie pierdyliarda innych spraw… rozłączyliśmy się a ja się rozkleiłem. Przyszła ta pielęgniarka i na kartce zapisała mi numer do sis, ta karteczka będzie mi już towarzyszyć do końca pobytu w szpitalu. Z pielęgniarką dogadałem się też, że na przerwie około 15 podjedzie do hotelu po moje rzeczy. Zadzwoniła tam i to ustaliła a ja na kartce narysowałem jej plan pokoju z dokładna listą i lokalizacją każdego itema i kodem do sejfu. Jakoś wszystko ze mnie zeszło, moje dwa największe problemy były w jakiś tam sposób załatwione i nie wiem czy przez to czy przez zapodane leki po prostu zasnąłem.
Oczywiście był to marny sen, przerywany co chwila jakimiś pikaniami, gadaniem ludzi ogólnym hałasem na oddziale a najbardziej drzwiami…kuwa no…wielkie, masywne #!$%@?, które ciężko było otworzyć ale za to zamykały się z takim #!$%@?ęciem, że pewnie parę osób trafiło do tego szpitala przez jakiś kontakt z nimi. Co ktoś wchodził i wychodził JEB. Tak minęła mi większość tego dnia- półsen, kibel od czasu do czasu na przepłukanie gęby, vitals, woda z lodem, półsen. Za którymś razem jak się obudziłem było już po 15 więc już się cieszyłem, że za jakiś czas w końcu będę miał tel. Niestety okazało się, że jej auto na parkingu było jakoś zastawione czy tam na górnej windzie, nie wiem dokładnie ale finał był taki, że nie dała rady ale obiecała to załatwić następnego dnia przed pracą. Super…czyli co najmniej do 6 rano kolejnego dnia bez kontaktu ze światem. Przyszedł mój lekarz i oznajmił, że operacja będzie jutro około 11 więc po północy mam nic nie jeść i nie pić. Zrezygnowany tym brakiem tela postanowiłem to wszystko “przespać” i tak minęła mi reszta dnia-półsen, kibel od czasu do czasu na przepłukanie gęby, vitals, woda z lodem, półsen.

Wieczorem okazało się, że przenoszą mnie już do sali przed zabiegowej na 15 piętrze. Ostatnie jebnięcie drzwiami, winda z windziarzem i wprowadzają mnie już do takiego pokoju jaki znamy z filmów. 4 łóżka na sali, każde z możliwością zasłonięcia zasłoną i z tym fancy pneumatycznym łóżkiem, które dopasowuje się do ciała, na ścianie TV i wielkie okno z widokiem na część Manhattanu, było już ciemno więc nie potrafiłem określić gdzie dokładnie. Przyszła do mnie pielęgniarka, Diana i oznajmiła, że będzie się mną zajmować do rana. Przed 12 wypiłem jeszcze wielką szklanę wody z lodem, później dostałem kroplówkę już i poszedłem spać. Tu było w miarę cicho, jedynie co jakiś czas ten aparat od kroplówki w nocy pikał i musiałem dzwonić do Diany, żeby to naprawiała. Jakoś ta noc minęła a ja oczywiście zafiksowany na tej 6 rano i telu..kiedy pora nadeszła był to też czas, w którym ten oddział budził się do życia- vitalsy, leki, obchody. Przyszła Diana ze swoją zmienniczką i przedstawiła mi ją, że ona była Dianą nocną a to jest Diana dzienna xD

Diana dzienna była chyba najfajniejszą osobą w tym szpitalu(chociaż na koniec mnie oszukała)i powiedziała, że jak tylko będę czegoś potrzebować to mam ją wezwać. Przedstawiłem jej całą historię z tą pielęgniarką z dołu i moimi gratami ale nie znałem nawet jej imienia i nie wiedziałem skąd mnie przywieźli dokładnie ale skumałem, że pewnie moja sis wie i dałem Dianie tę karteczkę z numerem. Jakoś w tym samym czasie w końcu zobaczyłem widok za oknem i była za nimi rzeka, zorientowałem się, że to East River, widać było też trochę Williamsburg Bridge więc w końcu wiedziałem gdzie jestem…spoko, niedaleko jest linia numer 6 metra a ta jedzie prawie pod hotel. Jako, że nie miałem nic lepszego do roboty niż czekanie to próbowałem drzemać, oczywiście tak sobie to wychodziło bo co chwila ktoś przychodził- vitalsy, leki, wpadł doktor z ekipa i oznajmił, że operacja będzie jednak o 15. Była też dietetyczka, żeby ułożyć mi bez zgryzową dietę do szpitalnych posiłków, przyszła też pani psycholog i robiła ze mną wywiad jak się czuję z faktem wypadku i jak sobie z tym poradzę? No jak to jak, zaraz będę miał operację a za jakiś czas wstawię sobie nowe zęby..No ale rozumiem, że taka wizyta jest potrzebna bo nie wszyscy mogą podchodzić do faktu wypadku jaki ich spotkał zadaniowo jako listę problemów do rozwiązania.

Vitalsy, leki, czekanie, drzemka- jedną z nich przerywa dotyk, to Diana i przemiłym głosem mówi że ma moją siostrę na słuchawce. Idziemy więc do cieciówki i odbieram tel.
Sis już zupełnie też zadaniowo- pierwsza informacja- ta pielęgniarka z dołu była w hotelu ale niestety nie wydali jej moich rzeczy…fuck czyli do końca pobytu na offie. Sis dowiedziała się też w hotelu, że graty spakowane leżą w przechowalni, są telefony i paszporty, jest portfel, są karty uff, chociaż tyle dobrego. Ubezpieczalnia załatwiona, skontaktowali się ze szpitalem, jest numer sprawy, ubezpieczenie pokryłoby ewentualne przedłużenie pobytu, wszystko jest oficjalnie, Ted nie będzie mnie ścigał przy następnym przylocie. Powiedziałem, jej że mam tę operację dzisiaj a ona się pyta czy ma do mnie przylecieć…nie no sis, bez przesady, jutro mam wyjść i jadę dalej do tego Waszyngtonu jak planowałem. Chwile jeszcze pogadaliśmy i wróciłem do pokoju.
Reszta dnia minęła na sami wiecie czym…Kolejny raz budzi mnie Diana, Jed już czas, muszę Cię przygotować do operacji. Myje mi twarz i ręce z krwi i obiecuje zrobić to lepiej po operacji…mówiłem wcześniej, że mnie oszukała- nie było jej już jak wróciłem po. Przesadzają mnie inne łóżko i nakrywają białą szmatą i Diana zasłania zasłonę i mówi Jed, muszę Cię prosić o jedną rzecz jeszcze…musisz ściągnąć bokserki. To aż się prosiło o tekst typu, że już minął jakiś czas odkąd jakaś kobieta mnie o to prosiła ale ona była tak miła dla mnie od początku, że wymamrotałem z siebie tylko “well, that’s embarrassing” na co odpowiedziała, że ok, to zostaw, najwyżej na sali je zdejmą. Transport znowu magiczną windą zawiózł mnie na blok chirurgiczny i tam chwilę stałem w jakimś korytarzu z zasłonami po dwóch stronach łóżka. Przede mną na ścianie wisiał TV z obrazem z kamery z dachu na East River i na Queensboro Bridge, kuwa…mój ulubiony most chyba, miałem kiedyś taką fajną tapetę z latadłami nad Roosevelt Island…miałem go kilka przecznic od hotelu i nie zdążyłem tam iść, chciałem się przejechać tą kolejką linową..no nie ważne, dygresja.

Zaciągają mnie na salę operacyjną, ta nie wyglądała tak okazale jak się spodziewałem, przede wszystkim była…mała, wszystkie sprzęty zdawały się być tam strasznie naćkane. Założyli mi na nogi jakieś takie nogawki, które podłączone do powietrza pompowały się w górę i w dół, dostałem maseczkę na twarz i bez żadnego odliczania zasnąłem.
etherway - Kept you waiting huh ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#wypadekethera część 5 

Poprzednie epiz...

źródło: 1

Pobierz