Aktywne Wpisy
WenerowaAngela +400
No heloł
Nie mam pojęcia co robić, różowa od roku pracuje w mniejszej firmie gdzie od samego początku podbija do niej jeden "kierownik". Tak jak na początku było to stosunkowo delikatne czyli zagadywanie na przerwie czy zapraszanie na kolacje, tak z czasem zaczął się mocno rozkręcać. Różowa oczywiście poinformowała go, ze nie jest zainteresowana bo już z kimś jest, ale do chłopa najwidoczniej to nie dociera bo co jakiś czas znowu probuje. Raz na
Nie poszedłem w czwartek i piątek do pracy że względu na ból pleców, przyniosłem zwolnienie, dostałem zastrzyk itp.
Mój dobry ziomek podsłyszal na kawie że moje kierownictwo na kawce na mnie wsiadło, że jak tak można, że są przecież żądaniówki, oni chodzą do pracy mimo bólów, że on to nie był na zwolnieniu od 22 lat.
Przed chwilą wprost powiedziałem temu ostatniemu że tu nie ma pola do dyskusji - jeśli mam wybierać między zdrowiem a pracą. Co ma ze swojego poświęcenia, uścisk prezesa? To on wydaje teraz grube siano na fizjo co dwa tygodnie.
Jakoś po tym wszystkim mam ciężko #!$%@? na tą pracę, a żadnych tłumaczeń z mojej strony nie usłyszą.
Niechaj się tam wszyscy jebią. Banda tchórzy i naiwniaków. Robię swoje i mam w pompie. Szanujmy się w tych kołchozach, inaczej inni nas nie uszanują. #przemyslenia #januszebiznesu #kolchoz
@Elaviart: tylko jak wyczuwasz, że wkręcisz się przez to w kadrę dyrektorską czy zarząd
Ludzie nadużywają teraz określenia "korpo". Praca u Janusza, czy Grażyny, gdzie jest więcej niż 20 pracowników nie oznacza automatycznie, że mówimy o korpo.
Na szczęście u mnie wszyscy mają to gdzieś i jak się źle czujesz to bierzesz.
Oczywiście żadnych konsekwencji z tego nie miałem. Poprostu #!$%@? i robiłem swoje.Ogólnie praca spoko bo współpracownicy byli zajebisci ale kierownik menda się trafił, który lubił #!$%@?ć dupy innym.
Pamiętam, że dosyć szybko podłapałem myślenie typu "mam #!$%@?,
Przeżywał to chyba z 2 tygodnie.Oczywiscie wiem bo koledzy z pracy mi powiedzieli.
@spyyke: No chyba, że akurat trafiłeś na normalnych szefów, którym kasa nie zryła beretu i widzą to twoje poświęcenie i doceniają awansami i podwyżkami. Polecam taki stan rzeczy. Nie kosztem zdrowia, ale podejście "robię swoje" (minimum) często skutkuje tym, że jest się na końcu listy kandydatów do podwyżki. I spirala się nakręca, bo "nie dostałem podwyżki, hurrr, #!$%@?ę tę pracę, durrr".