Wpis z mikrobloga

#slubodpierwszegowejrzenia playeeer

Boże bożenko no podtrzymuję swoje stanowisko, że Aptekarz poprostu jej się boi. Na setkach wypowiada się składnie i ładnie, mówi o co mu chodzi a przy niej jest jak zbłąkany pies co to śmiechem zabija stres. Ona go przytłacza swoim charakterem, energia i pasywno-agresywną postawą. Nic dziwnego, że jak tylko wspomniała, że może wrócić to chłopak wykorzystał to co los mu dał i powiedział "JEDŹ!" i jak nigdy wcześniej, był stanowczy i trzymał się tego do końca, żeby przypadkiem ona nie zachciała zostawać. Bo ileż może ta męczarnia jego duszy trwać. W zapowiedzi mówił, że daje 10% szansy, że do niej pojedzie, on to wiedział już na weselu. Believe me

Marek, Mareczek, ma w sobie coś kripi. Na myśl o matce płacze, żonie po 3 dniach zadaje pytania z samego dna kapelusza. Strach pomyśleć co będzie dalej, ale to taki dziwny typ, że jeśli kiedyś usłyszysz, że zaciukał ją i schował do wersalki to nie dziwisz się tylko myślisz - hm, no tak, wygladał na dziwnego.
Z kolei uważam, że gdyby Aptekarz dostał taką Maryjkę, to byłaby to para roku i żyliby długo i szczęśliwie.

Gruby i czarodziejka to flaki z olejem, nie chce się nawet komentować.
  • 4