Wpis z mikrobloga

@blargotron: w razie czego tam nawet nie trzeba za bardzo gadać. Podchodzisz do stoliczka komisji, mówisz adres, żeby Cię znaleźli w spisie, jeśli nie chcesz np. karty referendum to mówisz 'proszę bez referendum',pokazujesz dowód i dostajesz karty. Później głosujesz i wrzucasz głos do urny, nic więcej nie trzeba gadać i wychodzisz.
  • Odpowiedz
  • 0
Ja się nie tylko tłumu boję, też tych formalności. I że pójdzie coś nie tak, albo popełnię jakiś błąd. Nigdy nie głosowałem dotąd, bo mi wcześniej wmawiano, że nie mogę.
  • Odpowiedz
  • 0
Hej, do wszystkich: dziękuję za wsparcie. Z braku innych środków, samo-okaleczam się, obecnie co 1-2 dni. I to zrobiłem ok 16:30, a ok. 18 poszedłem zagłosować i mi się udało. Wygląda na to, że ten mechanizm jakoś pomaga. Ponieważ nie mam leków uspokajających (buteleczka alprazolamu mi się skończyła dawno) i w najbliższym czasie nie będę miał, to zostaje to.

Jeszcze raz dziękuję wam za komentarze.

PS. Mnie też nie pytali o penisa,
  • Odpowiedz