Wpis z mikrobloga

miałem chyba nawet dokładnie identyczny. 128 MB pamięci, wchodziło z 20-30 piosenek najwyżej. Śmieszne z dzisiejszego punktu widzenia, z wszechobecnym internetem i spotifajami.


@BennyLava: też pierwszą miałem 128mb. Specjalnie w audacity przerabiałem mp3 żeby mniej miejsca zajmowały i więcej dało się wepchnąć jednocześnie xD ahh ta jakość dźwięku wtedy...
@MrTukan: to jest ciekawe, że playlista wyglądała wtedy u większości pokolenia podobnie - związane to było pewnie z tym, że najwięcej seedów miały te piosenki właśnie :D wtedy mało kto miał całe albumy zgrane, zazwyczaj to były the best hits :D nie dziwię się w sumie, bo ściągana przez tydzień dyskografia metalowego zespołu okazywała się twardym męskim porno. Fajne czasy