Wpis z mikrobloga

@przegryw_z_piwnicy: Niby tak, ale przegryw przegrywowi nie równy i jakoś nie chce mi się wierzyć że każdy będzie się nawzajem po pleckach poklepywał i będzie miło, tym bardziej że też w przypadku wrażliwych emocjonalnie ludzi może wystarczyć najcieńsza nić niezgody żeby coś się zaczęło psuć
@dziwnyczlowiek: to nie jest rozwiązanie dla każdego, ale podejrzewam, że większość przegrywów na tym by zyskała. Pierwszy krok to wyrwanie się z toksycznego środowiska rodzinnego, po wyrwaniu z którego mogliby szukać pracy. Drugi krok to koszty, bo po kilku mogliby siedzieć w jednym pokoju na początku, a potem szukać czegoś większego, żeby każdy miał swój. Ale pomysł i tak nie wypali, bo trzeba jednak być trochę dynamicznym na zamieszkanie z obcymi
@dziwnyczlowiek: ja mam trochę wolnego czasu i nadmiar kapitału, ale uznaję też zasadę, że nic na siłę i to nie ja powinienem wychodzić z inicjatywą, bo ja akurat mam swoją piwnicę. Ale mógłbym nająć coś (bo wiadomo, że nie sprowadzę randomów do mojego domu xD ) i podnająć resztę pokoi przegrywom. Pisałem o tym kilka lat temu na poprzednim koncie za czasów wykopkabordo, bo najęcie jakiejś meliny i robienie w nich