Wpis z mikrobloga

Prawo imigracyjne w #usa jest tak zrąbane że szkoda gadać.
U mnie w robocie zaczynają zwalniać i wszystko byłoby gitara gdybym mógł zmienić pracodawcę, ale nie mogę :)

Przyjechałem na wizie L1A (L-1A Intracompany Transferee Executive or Manager) na statusie non-immigrant - czyli taki ktoś kto na 3 lata ma wizę i może pracować w amerykańskiej filii firmy w której pracowałem za granicą (w tym przypadku Australii).

W międzyczasie zacząłem proces o zieloną kartę (pobyt stały).
Pierwszy krok to zmiana statusu z non-immmigrant na immigrant (wniosek I-140) - i po krótkiej bitwie - jest, jestem emigrantem.
Jest to możliwe, bo wiza L1 (tak samo jak np. H1B) jest wizą dual-intent - czyli taką na którą może przyjechać pracownik tymczasowy oraz taki który planuje zostać na dłużej/zawsze.
Na wizie np. E3 coś takiego jest (oficjalnie) niemożliwe i przy przekraczaniu granicy na odprawie celnej jak powie się że chce się wyemigrawać to celnik może spokojnie pokazać że tam są drzwi (samolotu powrotnego). Na E3 można działać żeby dostać green card, ale nie można o tej chęci mówić celnikom ( ͡ ͜ʖ ͡)
https://www.eb5brics.com/united-states/visa/e-3/green-card#:~:text=The%20E3%20Visa%20is%20valid,to%20violate%20your%20nonimmigrant%20intent.

W międzyczasie wystąpiłem (tak na prawdę to prawnicy pracodawcy występują o to wszystko) o:
- Adjustment of Status (potocznie zwanym wnioskiem o zieloną kartę) - wniosek I-485 - rezultatem tego jest uzyskanie statusu stałego rezydenta w USA - trwa aktualnie około 1-2 lata
- Authorization of employment / karta EAD (wniosek o zgodę na pracę) - wniosek - I-765 - rezultatem jest otrzymanie karty uprawniającej do pracy dla kogokolwiek w USA (np. wiza L1 czy H1B jest przydzielana do konretnego pracodawcy, H1B mozna przenieść na innego, L1A teoretycznie też).
- Advance Parole (I-131) pozwalający na podróż z i do USA w czasie oczekiwania na rozpatrzenie wniosku o zieloną kartę (12-24 miesięcy).

I teraz zaczynają się schody, bo w firmie zwalniają - i to czy mogę sobie zostać w USA i zmienić pracę - nie jest takie proste.

I-140 - uzyskuje się w trybie przyspieszonym w 2 tygodnie jeżeli urząd nie ma dodatkowych pytań - w moim przypadku miał - więc całość zajęła 3 miesiące
I-765 - zajmuje kilka miesięcy - ale aplikujemy jako rodzina - ja, żona, 2 dzieci. 2 dzieci dostała akceptacę po 4 miesiącach, żona po 6, a ja dalej czekam ()
I-485 - trwa najdłużej.

I teraz tak
- jestem na wizie L1 i nie mam EAD (I-765) - w razie zwolnienia, pakuję się lub znajduję w 60 dni pracodawce na H1B (nierealne)
- ale - jeżeli od złożenia wniosku na I-485 minęło 180 następuje tzw. portability rule i mogę L1 przenieść na innego pracodawcę
- A jak mam EAD (I-765) nie muszę przenosić L1, mogę po prostu pracować dla innego pracodawcy. ALE - w momencie jak idę na finalną rozmowę odnoście I-485 (zielona karta/Adjustment of Status) - muszę pokazać, że mam pracę taką samą w zakresie do tej, jaką miałem przy wydaniu L1A (w moim przypadku Engineering Manager).

Jestem 115 dni od złożenia wniosku I-485 więc brakuje mi 65 dni abym miał możliwość przenieść L1 na innego pracodawcy. Jakby mnie zwolnili, mam 60 dni na powrót (są jeszcze jakieś możliwości zostania dłużej, ale muszę mieć EAD żeby pracować i jednocześnie I-485 nie dostanę więc nie ma po co zostawać).

Ale jest jeszcze jedna sprawa - L1 ma 60 dni grace period liczone nie od dnia redundancy, ale liczone od ostatniego dnia kiedy przyszedł ostatni przelew z pracy XD.
Czyli możliwe że jeśli byłbym zwolniny dzisiaj, ostatnią wypłatę mam 30 November, następuje 60 dni grace period i zaliczam 180 dni od złożenia I-485.
Niestety nie znalazłe informacji czy grace period zalicza się do 180 portability rule ( ͡ ͜ʖ ͡)
Inna sprawa co w przypadku gdy firma nie powiadomi urzędu o redundancy, minie 180 dni portability rule i zacznę pracę dla kogoś innego (σ ͜ʖσ)

Całe szczęście dzisiaj mnie nie zwolnili inaczej musiałbym sprzedać dom i wrócić do #australia (°°

Jakim pechowcem możnaby zostać jakby 5, 15 czy 65 dni brakuje żeby móc zostać w kraju (na zawsze?) tylko dlatego że ktoś w excelu przeniósł kogoś pod kreskę. 6 miesięcy zdobywania wizy, ~$90k wydane przez firmę na cały proces przesiedlenia rodziny 2+2 z AU do US, sprzedaż/kupno domu, zmiana szkół dla dzieciaków ... wszystko potencjalnie w piździec

Tęsknię za Australijskim porządkiem, gdzie wszystko jest jasne i klarowne, na necie mogę sobie sprawdzić swój imigration status w 2 sekundy (albo upoważnić do tego potencjalnego pracodawce), informacje urzędowe są wysyłane mailowo/na ichniejszy portal (w USA wszystko idzie papierowo, tylko notyfikacje są przez ich system), itd.

Po tym wszystkim chyba na boku zacznę doradzać w prawie imigracyjnym ȍ ̪ ő Chociaż może lepiej nie :-)

trzymajcie się na tej #emigracja
  • 13
  • Odpowiedz
@Seraf a z ciekawości, jak wygląda po krotce proces, gdybyś chciał przyjechać do USA i otworzyć własną mała firmę np. Restauracje lub piekarnie - mam na myśli tylko kwestie emigracyjne a nie te związane odbiorami itp
  • Odpowiedz
@Seraf pomyśleć, że legitny człowiek, będąc inżynierem wyrywa sobie już siwe włosy z głowy, żeby zalegalizować pobyt a taki Roman z Podlasia popija bezstresowo herbatkę na przedmieściach Chicago po tym jak przyjechał 25 lat temu na wizie turystycznej ( ) tak serio, oby się udało! Keep us updated
  • Odpowiedz
@NarciarzFarciarz: @Seraf: Ja bym na prawniku nie oszczedzal. Urzad imigracyjny robi w wielu wypadkach co mu sie podoba, czasem nie musza nawet ci odpowiadac gdybys sie od jakiejs decyzji odwolal. Napewno inaczej patrza na papiery ktore dostaja od prawnikow, zwlaszcza prawnikow ktorzy ciesza sie jakas renoma.
Slyszalem juz o takim jednym co przyjechal po studiach, perfect inglish i on bedzie sobie sam zalatwial. Tak zalatwil ze prawie mial sprawe deportacyjna,
  • Odpowiedz
  • 0
@cerbera Do wszystkich aktualnych wniosków które opisałem korzystam z prawników wynajętych przez mojego pracodawce, więc jest OK
  • Odpowiedz