Wpis z mikrobloga

@who_cares2: Dunno, byłem dopiero co w Oslo na city breaku i nie narzekam. Są zdecydowane braki w rozmówkach ze względu na dość płaski wymiar tego aspektu na Duolingo, ale tutaj muszę nadrobić zaległe słownictwo i zamierzam zapisać się na zajęcia indywidualne z lektorem. Natomiast jeśli mówimy o rozumieniu tekstu pisanego, to bez problemu sobie radziłem w codziennych sytuacjach. Ale to też może kwestia pracy własnej w formie notatek, spisywania słownictwa i
@Precypitat: Troszkę tak. Łatka przyklejona niesamowicie do apki, meanwhile, osobiście uważam że gdyby nie duolingo to nie znałbym żadnego słówka z takiego norweskiego i siedział z założonymi rękoma czekając nie wiadomo na co. Obecnie? Dzisiaj wybiło 500 dni strike'a, sam siebie nakręcam na robienie lekcji i powtarzanie słówek i ciągłe grindowanie. I tak też jestem do przodu kilka tysięcy słówek z Norweskiego i z poczuciem że odpowiednie uporządkowanie mojej obecnej wiedzy
@AryanWonderBoi: raczej nie przegonie, bo Twoje tempo to jakiś kosmos, ile dziennie minut poświęcasz? Ja robię na ogół tylko w czasie dojazdów do roboty.

Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że równolegle cisnę słówka na memrise ( ͡ ͜ʖ ͡)
@Deykun: @AryanWonderBoi eee, apka nie różni się wiele od duolingo, z tym że wciska premium co 5 ćwiczeń, a po 30 zdaniach blokada - bez płacenia po 5 minutach nie ma nic do roboty na stronce. Zdania czytane są w gorszym texttospeech. Moim zdaniem nie warto, duolingo wygrywa.
@Panas:
Tak, niestety fremium teraz mocno limitowane tam jest. Robią promocję co jakiś czas i dożywotnia subskrypcja jest w cenie jednego roku w Duolingo.

eee, apka nie różni się wiele od duolingo [...] Moim zdaniem nie warto, duolingo wygrywa.

Duolingo uczy gramatyki i ma mało słów, bo uczy w oparciu o nie. Clozemaster uczy słów i ma praktycznie wszystkie, te apki są od innych rzeczy.