Wpis z mikrobloga

Czytam właśnie "Chłopki" Joanny Kuciel-Frydryszak. Historie opisane w tej książce od obecnych czasów, dzieli mniej niż 100 lat ale nigdy nie myślałem, że realia życia na wsi były wtedy tak przerażające. Niby wiedziałem, że II RP nie była krajem mlekiem i miodem płynącym ale wciąż to co czytam mnie zaskakuje.
Im więcej czytam takich książek tym większego szacunku nabieram do polskiej lewicy, z której wywodziło się wielu pedagogów i działaczy społecznych, a tym mniej mam szacunku do polskiej szlachty/arystokracji i do polskiego kościoła.
Myślę też, że ciężko tak jednoznacznie oceniać czasy PRL-u, który jednak podniósł wielu Polaków ze skrajnej biedy i "zezwierzęcenia" poprzez upowszechnienie szkolnictwa, opieki zdrowotnej etc.
#ksiazki #przemyslenia
  • 44
a na zachodzie dużefo wpływu na zmiany nie miała rewolucja francuska, wiosna ludów etc.? Czyli wcale nie tak demokratyczne sposoby wprowadzania zmian.


@HadakaJime: te wydarzenia nie zlikwidowały rozwarstwienia tylko spowodowały zmianę gospodarki na liberalną z zabetonowanym kapitałem w rękach bogatych. W skrócie kto był bogaty wcześniej(a nie został zabity bo byl np kupcem) pozostawal bogaty po zmianach. Biedni którzy musieli na skutek uwłaszczenia szukać pracy poza wsią byli skazani na pracę