Wpis z mikrobloga

ciekawy post będący w opozycji do tych wszystkich memów z świętem Mitry i innymi pierdami o "przesileniu zimowym"

https://www.facebook.com/HistoriaWKieliszku/posts/pfbid032Z3efcU2YhJLrzKu3LqPNQ3XM3Vyq26AB3rD1RmBwTUkZ7oiiZjzpPxBbx3MwPf1l

"Praktycznie każdy z czytelników naszej strony spotkał się zapewne z koncepcją, według której popularne święta chrześcijańskie miały pogańskie - lub mówiąc bardziej oględnie przedchrześcijańskie - korzenie. Ze szczególną siłą powraca ona w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Niemal corocznie w sezonie świątecznym jesteśmy zasypywani informacjami o tym jak wiele popularne zwyczaje bożonarodzeniowe zawdzięczają przedchrześcijańskim religiom Europy. I tak np. datę 25 grudnia chrześcijanie mieli zapożyczyć z kultu Mitry lub Sol Invictus, choinkę - z politeistycznych wierzeń ludów germańskich, a zwyczaj obdarzania się podarunkami - z Saturnaliów itp. Wizja ta wygląda na pierwszy rzut oka przekonywująco (cóż wspólnego może mieć bożonarodzeniowe drzewko z Jezusem z Nazaretu?), rozpada się jednak przy bliższej analizie.

Z czterech kanonicznych Ewangelii jedynie dwie - Ewangelia Mateusza i Ewangelia Łukasza - zawierają narrację o narodzinach i dzieciństwie Jezusa. Nawet jednak one poświęcają tym wydarzeniom stosunkowo niewiele miejsca, koncentrując się na publicznej działalności Nazarejczyka. Powstał w ten sposób swoisty horror vacui, który chrześcijańska wyobraźnia i pobożność starały się wypełnić. Jedną z metod było tworzenie tzw. ewangelii dzieciństwa czyli utworów opisujących narodziny i dzieciństwa Jezusa. Tekst tego rodzaju - powstała w II w. Protoewangelia Jakuba - choć nigdy nie włączona do kanonu, wywarła na popularne wyobrażenia o narodzeniu Jezusa wpływ równie duży, jeśli nie większy, co ewangelie kanoniczne. Chrześcijanie pragnęli jednak wiedzieć nie tylko jak dokładnie narodził się i dorastał Jezus, lecz także kiedy to się wydarzyło. Nie dziwi więc fakt, że już na przełomie II i III w. niektórzy chrześcijanie próbowali ustalić w którym dniu przyszedł na świat zbawiciel. Klemens Aleksandryjski w swoich ,,Kobiercach” ok. 200 podaje, że niektórzy wierzą, że miało to miejsce 25 dnia egipskiego miesiąca Pachon 28 roku panowania Oktawiana Augusta (2 maja 2 p.n.e.), inni - 24 lub 25 miesiąca Pharmuthi (19/20 kwietnia). Sam Klemens twierdzi, że między narodzeniem Jezusa, a zamordowaniem cesarza Kommodusa (31 grudnia 192) upłynęły 194 lata, miesiąc i 13 dni. Zależnie od tego czy posługuje się on kalendarzem juliańskim czy lokalną egipską rachubą czasu, dawałoby 18 listopada 3 p.n.e. lub 6 stycznia 2 p.n.e. Daty te są w większości odległe od 25 grudnia, co więcej Klemens nie wspomina, by którakolwiek z nich była obchodzona jako święto narodzin Jezusa. Ich znaczenie polega na czymś innym - byciu świadectwem prób ustalenia dnia narodzin Jezusa - będącego niezbędnym krokiem ku ich świętowaniu.

Istnieją przesłanki, że już w III w. niektórzy chrześcijanie uznawali 25 grudnia lub jego okolice za datę narodzin Jezusa. Podstawą do tego twierdzenia są ,,Komentarz do Księgi Daniela”, ‘’Kanon” i ,,Kronika” stanowiące część Corpus Hippolitanum - zbioru bardzo różnych utworów przypisywanych tradycyjnie Hipolitowi z Rzymu (zm. ok. 235). Nie będziemy tutaj poruszać skomplikowanego problemu faktycznego autorstwa tekstów wchodzących w skład Corpus Hippolitanum, jako że dla naszych rozważań nie ma on większego znaczenia.,,Komentarz do Księgi Daniela” powstały ok. 204 wspomina o narodzeniu Jezusa 25 grudnia, jednak wzmianka ta jest powszechnie uważana za średniowieczną interpolację. ,,Kanon” powstały przed 222, gdy to jego fragment został wyryty na posągu znalezionym na cmentarzu przy Via Tibertina w Rzymie, datuje γένεσις (genesis) Jezusa na 2 kwietnia. Γένεσις jest terminem wieloznacznym, może oznaczać ,,początek”, ,,powstanie”, ,,stworzenie”, ,,urodzenie”, ,,poczęcie”. Jeśli przyjąć znaczenia ,,poczęcia” - w którym pojawia się on raz w Corpus Hippolitanum - oznaczało to umieszczenie narodzin Jezusa na przełomie grudnia i stycznia, 2 stycznia, przy przyjęciu ciąży trwającej dokładnie 9 miesięcy.

Znacznie ciekawsze i bardziej jednoznaczne jest świadectwo ,,Kroniki” napisanej w 235 ewidentnie przez tego samego autora co ,,Kanon”. ,,Kronika” została spisana po grecku, jednak dysponujemy tylko fragmentami w tym języku oraz całością w przekładzie na łacinę (znany jako Liber generationis I) oraz staroormiański. Liber Generationis I zawiera ciekawą sprzeczność - generatio (,,pokolenie”, ,,spłodzenie”) Jezusa datuje raz na 5502 lat od stworzenia świata, gdzie indziej - na 5502 lata i 9 miesięcy. Ponieważ podobny problem występuje też w przekładzie staroormiańskim, ewidentnie ma on swoje źródło w oryginalnym tekście greckim. Schmidt uważa, że jego źródłem jest pomylenie przez tłumaczy podobnych greckich słów - wspomnianego już γένεσις (genesis) oraz γεννήσις (gennēsis ,,narodziny”) - błąd skądinąd dobrze poświadczony. Ze świadectwa powstałego w 243 ,,O obliczaniu Paschy” korygującego ,,Kanon” wynika, że niezachowane części tego tekstu datowały początek stworzenia świata na 25 marca. ,,Kanon” i ,,Kronika” zostały napisane przez tego samego autora posługującego się tym samym systemem chronologicznym. Jeśli więc datował on poczęcie (γένεσις) Jezusa na 5502 rok od stworzenia świata, a jego narodziny (γεννήσις) na 5502 rok i 9 miesiąc, dawałoby daty 25 marca i 25 grudnia.

Być może także inny autor z III w. - Sekstus Juliusz Afrykański - przyjmował 25 grudnia jako dzień narodzin Jezusa, jak argumentuje Nothaft na podstawie zachowanych fragmentów jego powstałej ok. 221 ,,Chronografii”.

Choć jak widzimy istnieją przesłanki do przyjęcia, że już w III w. niektórzy chrześcijańscy autorzy przyjmowali 25 grudnia jako datę narodzenia Jezusa, to o obchodach Bożego Narodzenia w tym dniu, słyszymy dopiero wiek później. Pierwszym źródłem o nim wspominającym jest ,,Chronografia roku 354”. Choć została ona zredagowana w 354, to jednak jednym z jej źródeł jest nieco starszy, powstały w 336 wykaz męczenników sporządzony ewidentnie dla celów liturgicznych. Rozpoczyna się on wzmianką o narodzeniu Jezusa 25 grudnia, co daje 336 jako terminus ante quem dla początków obchodów Bożego Narodzenia.

Skąd jednak wzięła się data 25 grudnia? Z pewnością nie była ona rezultatem synkretyzmu z mitraizmem, jak się często sugeruje. Żadne ze źródeł starożytnych nie wspomina o narodzeniu Mitry 25 grudnia. Zresztą już samo mówienie o narodzeniu Mitry jest nieporozumieniem, gdyż miał się on wyłonić ze skały, nie zaś narodzić z kobiety jak Jezus. Koncepcja jakoby chrześcijaństwo zapożyczyło datę narodzin Mitry została wysunięta i spopularyzowana w latach 90-tych XX-wieku przez Dorothę Murdock, szerzej znaną jako Acharya S - autorkę pseudohistorycznych książek, znaną z - delikatnie mówiąc - niegrzeszenia krytycyzmem i rzetelnością.

Równie fałszywym tropem są często sugerowane Saturnalia. To rzymskie święto, upamiętniające złoty wiek jaki panował na ziemi za czasów Saturna, utożsamianego z greckim Kronosem, początkowo obchodzono 17 grudnia. U schyłku republiki świętowano je przez siedem dni - do 23 grudnia. Oktawian August skrócił Saturnalia do 3 dni, zaś Kaligula wydłużył od pięciu. Zmiany te nie wywarły większego wpływu na popularne obchody tego święta, które dalej miały formę siedmiodniową. Oczywistym jest więc, że daty Saturnaliów (17-19/21/23 grudnia) i Bożego Narodzenia (25 grudnia) się nawet nie pokrywają. Co więcej źródła późnoantyczne - jak wspomniana już ,,Chronografia roku 354” - sugerują, że Boże Narodzenie świętowano obok Saturnaliów, a nie zamiast nich. Jednym ze zwyczajów związanych z Saturnaliami było obdarzanie się podarunkami. Niewątpliwie przypomina to nasze bożonarodzeniowe prezenty. Czy jednak to wynik faktycznego związku między tymi świętami czy - używając terminu zapożyczonego z biologii ewolucyjnej - konwergencji? Choć Saturnalia przetrwały co najmniej do V wieku, to jednak zwyczaj wręczania podarunków dzieciom w Boże Narodzenie mimo pewnych średniowiecznych analogii - np. obdarowywania potrzebujących jałmużną w święta kościelne, w tym także 25 grudnia - zapoczątkowała na dobre dopiero w XVI w. reformacja. Początkowo był on związany raczej z liturgicznym wspomnieniem św. Mikołaja 6 grudnia, który - według popularnej legendy - miał uratować ubogie dziewczęta przed prostytucją, podrzucając ich ojcu pieniądze na posag. Marcin Luter, odrzucający kult świętych, namawiał by prezenty dzieciom wręczać raczej w Boże Narodzenie w imię dzieciątka Jezus niż 6 grudnia w imieniu Mikołaja. Wpływ Lutra przyczynił się do utrwalenia tego zwyczaju w protestanckiej części Cesarstwa, skąd przedostał się on do Wielkiej Brytanii i USA, których najpopularniejsze zwyczaje bożonarodzeniowe w XIX i XX w. przyjęły się praktycznie na całym świecie.

Obchody Saturnalii wiązały się z pewnym, tymczasowym wywróceniem porządku społecznego. Jego wyrazem było np. to, że niewolnicy podczas tego święta mogli bezkarnie ignorować polecenia swoich właścicieli, a nawet byli przez nich obsługiwani przy stole. Może to przywodzić na myśl Święto Głupców, obchodzone we Francji w okresie bożonarodzeniowym co najmniej od XI w, a wiążące się z podobnymi zwyczajami. Mimo niewątpliwego podobieństwa, bardzo trudno - choćby ze względu na dystans czasowy - dowieść tu bezpośredniego związku z Saturnaliami, choć nie można też go z góry wykluczyć.

Znacznie bardziej zasadne - przynajmniej na pierwszy rzut oka - wydają się postulowane związki między obraniem daty 25 grudnia, a świętem Sol Invictus (Niezwyciężonego Słońca), celebrowanym właśnie tego dnia. Hipoteza sugerująca wpływ kultów solarnych - zwłaszcza Sol Invictus - na obchody Bożego Narodzenia 25 - cieszyła i nadal cieszy się pewnym poparciem w środowiskach akademickich, zwłaszcza niemieckojęzycznych. Mimo względnej popularności - zarówno wśród badaczy jak i laków - bazuje ona jednak na bardzo kruchych podstawach. Przede wszystkim, pierwsza wzmianka o obchodzeniu święta Sol Invictus 25 grudnia pochodzi dopiero z wspomnianej już ,,Chronografii roku 354”, a więc tego samego źródła, które jako pierwsze donosi o świętowaniu Bożego Narodzenia. Nie ma więc powodów, by sądzić, że święto Sol Invictus jest starsze i zainspirowało Boże Narodzenie. Teoria jakoby cesarz Aurelian w 274 r. ustanowił 25 grudnia świętem Sol Invictus, jakkolwiek atrakcyjna, nie jest poparta żadnymi źródłami. Przeciwnie - wiemy, że agony, którymi Aurelian nakazał czcić Sol, miały miejsce nie 25 grudnia, lecz 19-22 października. Co więcej, jak wskazywano wyżej, istnieją przesłanki sugerujące, że już w pierwszej połowie III w. niektórzy chrześcijanie uznawali 25 grudnia za dzień narodzin Jezusa. Ani jedno z tradycyjnych solarnych rzymskich świąt nie przypadało 25 grudnia. Z okresu wczesnego cesarstwa, wiemy o świętach Sol 8, 9, 28 sierpnia i 11 grudnia.

Jeśli to nie wpływ Saturnaliów, mitraizmu ani Sol Invictus, był czynnikiem decydującym o obchodzeniu Bożego Narodzenia 25 grudnia, jak wytłumaczyć genezę tej daty? Najprawdopodobniejszym jej źródłem są teologiczno-chronologiczne spekulacje, którym żywo oddawali się chrześcijańscy autorzy od przełomu II i III w. począwszy. Jezus miał umrzeć na krzyżu - przynajmniej w świetle tradycji synoptycznej - w Paschę, która dodatkowo miałą przypadać w piątek. Dodatkowo wiedziano - dzięki Ewangelii Łukasza - że Jezus rozpoczął swoją działalność w 15 roku rządów cesarza Tyberiusza (27/28 r. n..e), a więc jego śmierć musiała nastąpić niewiele później. Na podstawie tych danych już na początku III w. zasugerowano - choćby w ,,Kanonie” Hipolita - datę 25 marca 29 roku. 25 marca jako dzień śmierci Jezusa zyskał na zachodzie u schyłku starożytności status niemal kanoniczny, cieszył się też ogromną popularnością w średniowieczu. Wystarczy dodać, że tego właśnie dnia najprawdopodobniej rozpoczyna swoją opisaną w ,,Boskiej Komedii” wędrówkę po zaświatach Dante Alighieri. Ponieważ w żydowskiej tradycji prorocy i patriarchowie umierali i rodzili się tego samego dnia, Jezus musiałby urodzić się także 25 marca. Jednak z powodu teologicznego znaczenia wcielenia, to właśnie poczęcie, nie narodziny uznano - co pokazuje już Corpus Hippolitanum - za początek życia Jezusa. Jeśli Jezus został poczęty 25 marca, to urodził się - zakładając idealnie 9-miesięczną ciążę - 25 grudnia.

Święto Bożego Narodzenia po raz pierwszy poświadczone w Rzymie w 336, pomału rozpowszechnia się w innych regionach świata śródziemnomorskiego. W latach 60-tych IV w znane jest w Afryce północnej, dwie dekady później - na Półwyspie Iberyjskim. Mniej więcej w tym samym czasie dociera do Konstantynopola i Antiochii. W V w. przyjmuje się w Jerozolimie i Egipcie. Co ciekawe, nigdy nie zadomowiło się ono w Armenii. Czynnikiem opóźniającym ekspansję Bożego Narodzenia na wschodzie mogła być silna pozycja, zajmowana przez inne święto upamiętniające - obok pokłonu magów, chrztu i cudu w Kanie Galilejskiej - także narodziny Jezusa - mianowicie celebrowana 6 stycznia Epifania. Fakt, że - jak sugerują źródła z IV w. - świętowana w Jerozolimie Epifania upamiętniała wyłącznie narodziny Jezusa - tłumaczy opór jej kościoła wobec Bożego Narodzenia.

Od V w Boże Narodzenie odprawiano trzy msze; o północy (odpowiadającą polskiej ,,pasterce”), o świcie i rankiem. Początek celebracji pierwszego z wymienionych nabożeństw uważano za liturgiczny odpowiednik momentu narodzenia Jezusa. Nie budzi więc zdziwienia fakt, że to określający ją termin Cristen Maessan (,,msza Chrystusa”) po raz pierwszy poświadczony w 1038 roku, dał początek angielskiej nazwie całego święta (Christmas). Począwszy od XI w. zachodni teologowie coraz częściej i dobitniej podkreślają paradoksalny fakt przyjścia Boga na świat jako bezbronnego, słabego i potrzebującego opieki niemowlęcia. Przesunięcie akcentów teologicznych znalazło swoje odzwierciedlenie w sztuce. Nowonarodzony Jezus wcześniej wyobrażany w sztuce jako miniaturka dorosłego, coraz częściej staje się niemowlęciem. Ważną rolę w wykształceniu się znanych nam zwyczajów bożonarodzeniowych Bożego Narodzenia, odegrał św. Franciszek z Asyżu (1181/1182-1226). W Boże Narodzenie 1223 we włoskiej wiosce Greccio przygotował pierwszą bożonarodzeniową szopkę. Inicjatywa Franciszka bardzo szybko znalazła naśladowców, czyniąc szopkę - podobnie jak oryginalna teatralną lub w postaci figurki lub ich zestawu - nieodłącznym symbolem świąt. Wiele popularnych zwyczajów związanych z Bożym Narodzeniem nie znajdowało aprobaty Kościoła. Obok np. upijania się czy wróżenia przedmiotem krytyki stawały się ludowe przedstawienia i farsy, którym zarzucano niemoralność oraz wyuzdanie. Zdając sobie sprawę jednak z ogromnej popularności, jaką się cieszyły, kościół próbował nadać im formę bardziej akceptowalną. W ten sposób począwszy od XI w. zaczęto wystawiać jasełka, przedstawiające w atrakcyjnej i zrozumiałej dla przeciętnego odbiorcy teologiczny aspekt Bożego Narodzenia.

Popularna bożonarodzeniowa historia, którą znamy z jasełek czy niezliczonych parafraz i filmów, stanowi amalgamat narracji Ewangelii Mateusza i Łukasza z elementami zapożyczonymi z Starego Testamentu i literatury apokryficznej. Tak więc np. wół i osioł zawdzięczają swoją obecność przy nowonarodzonym Jezusie starotestamentowej Księdze Izajasza. Iz 1,3 narzekając na niewierność Izraela, który porzucił swojego Boga na rzecz bałwochwalstwa, kontrastuje jego postawę z zachowaniem zwierząt gospodarczych - wołu i osła - które rozpoznają swojego właściciela i opiekuna. Podobnie przemiana znanych z Ewangelii Mateusza magów w króli wynika z lektury proroctw, zapowiadających złożenie Bogu Izraela lub wybranego przez niego królowi darów przez cudzoziemskich władców (Ps 72 10-11; Ps 68, 29-30). Spośród tekstów apokryficznych, szczególnie ważną rolę odgrywała wspomniana już powstała w II w. Protoewangelia Jakuba. Tekst ten, choć nigdy nie włączony do chrześcijańskiego kanonu biblijnego, pod względem oddziaływania na powszechne wyobrażenia o narodzeniu Jezusa, wywarł wpływ równy, jeśli nie większy, co kanoniczne ewangelie. To właśnie Protoewangelia Jakuba jako pierwsza połączyła narracje Mateusza i Łukasza, tworząc bożonarodzeniową historię, jaką znamy z jasełek, opowiadań czy filmów, w której gwiazda betlejemska, magowie, rzeź niewiniątek oraz ucieczka do Egiptu (występujące tylko u Mateusza) splecione są z zwiastowaniem Maryi, wędrówką Maryi z Józefem do Betlejem oraz leżącym w żłobie dzieciątkiem (występującymi jedynie u Łukasza). Tekstowi temu chrześcijańska pobożność zawdzięcza postacie rodziców Maryi - Joachima i Anny - oraz wizję Józefa i Maryi podróżujących do Betlejem na osiołku, o którym nie wspomina żadna z kanonicznych ewangelii.

Protoewangelia Jakuba jest ponadto jednym z pierwszych tekstów wyrażających przekonanie o wiecznym dziewictwie Maryi, które autor rozumie bardzo szeroko, nie tylko w sensie seksualnym (braku współżycia), ale i fizycznym. Położna Salome nie dowierzając, że Maryja mogła urodzić dziecko jako dziewica, wkłada palec do jej pochwy ku swojemu zdziwieniu, stwierdzając że błona dziewicza matki Jezusa, mimo porodu, nie uległa uszkodzeniu! Znacznie większą nośność od tej jakże groteskowej sceny miało przedstawienie Józefa jako mężczyzny w podeszłym wieku, znacznie starszego od swojej małżonki (i w domyśle - niezdolnego już do współżycia seksualnego z nią), którego echa znajdziemy w sztuce ( np. “Józef i dzieciątko Jezus” Guido Reniego) jak i popularnej polskiej kolędzie ,,Dzisiaj w Betlejem”:

,,Maryja panna, Maryja panna
Dzieciątko piastuje
I Józef stary i Józef stary
ono pielęgnuje”.

Koncepcja jakoby wspomniani w Nowym Testamencie bracia i siostry Jezusa byli synami owdowiałego Józefa z poprzedniego małżeństwa szczególnie popularna w kościołach wschodnich, również ma swoje korzenie w Ewangelii Dzieciństwa Jakuba. Wreszcie, z Protoewangelii Jakuba wywodzi się popularny w sztuce motyw Maryi niosącej dzban w chwili zwiastowania.

W średniowieczu korzenie ma również inny nieodłączny symbol Bożego Narodzenia - choinka. Jednym z atrybutów pojawiających się w średniowiecznych jasełkach i innych bożonarodzeniowych przedstawieniach było drzewo. Symbolizowało zarówno ono wspomniane w Księdze Rodzaju Drzewo Poznania Dobra i Zła - którego owoc zjedli Adam i Ewa, wspominani w liturgii 24 grudnia - oraz drzewo krzyża, na którym Jezus pokonał grzech i śmierć. Używane w inscenizacjach drzewo dodatkowo często przystrajano jabłkami - symbolizującymi sprowadzający śmierć owoc Drzewa Poznania Dobra i Zła - oraz na zasadzie kontrastu ciastkami, reprezentującymi życiodajną Eucharystię. Zwyczaj wystawiania dekorowanych drzew na Boże Narodzenia z czasem odrywa się od swoich teatralnych korzeni. Początkowo ozdabiano nimi miejsca publiczne jak szpital w Freiburgu w 1419, ratusz w Tallinie w 1441 czy plac miejski w Londynie w 1444. W XVI w. na terenach Świętego Cesarstwa Rzymskiego po raz pierwszy słyszymy o bożonarodzeniowych drzewkach także w prywatnych domach. W 1531 w Alzacji dowiadujemy się o iglakach sprzedawanych przed Bożym Narodzeniem, ewidentnie w celu przystrojenia domu.
Zwyczaj ten szybko rozpowszechnił się na terenach Świętego Cesarstwa. Do Anglii trafił razem z pochodząca z pochodzącą z niego dynastię hanowerską, panującą od 1714. To właśnie na dworze królewskim w pałacu Windsor w Boże Narodzenie 1800 po raz pierwszy w Anglii wystawiono udekorowaną choinkę, kryjącą prezenty pod gałęziami. Szczególnie spore zasługi w upowszechnianiu zwyczaju wystawiania choinki na Boże Narodzenie miała królowa Wiktoria (1837-1901) i jej saski mąż książę Albert. Jednocześnie obyczaj ten razem z niemieckimi imigrantami dotarł do USA. Silny wpływ kultury krajów anglofońskich - szczególnie WIelkiej Brytanii i USA - na Europę i świat w XIX i XX w. przesądził o uczynieniu z choinki uniwersalnego symbolu Bożego Narodzenia..."

w poście jest jeszcze o tym skąd się wziął pomysł że choinka nie jest Chrześcijańska xd no i są źródła, ale nie mogę wkleić całości
#gruparatowaniapoziomu #chrzescijanstwo #swieta #bozenarodzenie #historia
morgiel - ciekawy post będący w opozycji do tych wszystkich memów z świętem Mitry i i...

źródło: 414479453_395801062791277_7854826763154550955_n

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
@morgiel: "Istnieją przesłanki", "być może", "prawdopodobnie" - koleś próbuje zbijać argumenty, a sam jedzie trybem przypuszczającym na okrągło. Na moje pierdy domorosłego historyka z ostrym odchyłem religijnym.
  • Odpowiedz
  • 0
@Onde: no tak nie mamy wystarczającej liczby dowodów by wiedzieć jak dokładnie było, źródeł jest mało więc przypuszcza najbardziej prawdopodobne rzeczy na podstawie tego co ma, lepiej jak po prostu ktoś mówi że Chrześcijaństwo coś ukradło i bredzi swoje teorie bez żadnych dowodów?
  • Odpowiedz
@morgiel: A kto mówi że "ukradło"? To był ich sposób, żeby synkretyzmem religijnym wierzenia dotychczasowe dostosować do nowego i tak "bezboleśnie" przenieść "nową" tradycję na dane terytorium.
  • Odpowiedz
  • 0
@Onde: praktycznie każdy używa tego w znaczeniu że ukradło, nie bez przyczyny te pierdy o Mitrze pojawiają się na ateistycznych grupkach typu "Ateizm to przyszłość", zrozum że to gadanie o synkretyzmie jest bez sensu w tym przypadku bo Chrześcijanie owszem brali cudze tradycje a nawet nie brali tylko po prostu nie tępili tradycji które nie były w ich mniemaniu szkodliwe(pewnie gdyby to robili to teraz byś płakał jak to źli Chrześcijanie
  • Odpowiedz