Wpis z mikrobloga

Projekt Diana - źródło amerykańskiej tradycji

W Stanach Zjednoczonych często nazywają swoje kosmiczne projekty od imion starożytnych bogów: Apollo, Merkury, Jupiter czy Artemis. Skąd się jednak wzięła ta tradycja? Okazuje się, że miała ona swój początek przy narodzinach amerykańskiej eksploracji kosmosu w latach 40. Gdy po raz pierwszy w historii ludzkość “dotknęła” inne ciało niebieskie.

Nie chodzi tu jednak o fizyczne dotknięcie, a o odbicie fal radiowych od powierzchni jedynego naturalnego satelity Ziemi. Stało się to w ramach projektu Diana, którego nazwa nawiązywała do rzymskiej bogini Księżyca. W ten właśnie sposób zapoczątkowała się w USA trwająca do dziś tradycja nazywania projektów kosmicznych od imion starożytnych bóstw.

Pierwszy sygnał odbity od Księżyca udało się odebrać równo 78 lat temu, 10 stycznia 1946 roku. Został on wysłany za pomocą nadajnika zbudowanego na bazie radaru z czasów drugiej wojny światowej o mocy 3 kW. Odbity sygnał odebrano zgodnie z przewidywaniami po 2,5 sekundach, czyli po takim czasie, jaki fali radiowej zajmuje pokonanie podwójnej odległości między Ziemią a Księżycem.

Ta pionierska próba miała ogromne znaczenie, ponieważ udowodniła, że fale radiowe są w stanie przebić się przez wszystkie warstwy atmosfery ziemskiej i powrócić na naszą planetę. To odkrycie nie tylko zapoczątkowało erę radioastronomii, ale również otworzyło drogę do rozwoju radiowej komunikacji z przyszłymi sondami i pojazdami kosmicznymi, co było istotnym krokiem w naszej zdolności do eksploracji kosmosu.

PS: już blisko 1700 wykopowiczek i wykopowiczów śledzi tag #kosmogadka ( ʖ̯)

---
#ciekawostki #zainteresowania #historia #historiajednejfotografii #ciekawostkihistoryczne #usa #ksiezyc #kosmos #eksploracjakomosu #gruparatowaniapoziomu
elektryk91 - Projekt Diana - źródło amerykańskiej tradycji

W Stanach Zjednoczonych c...

źródło: diana

Pobierz
  • 14
@Niedobry: w przypadku Niemców to destynacja wybrała ich.

A ruscy byli zapóźnieni mocno w cybernetyce. Za Stalina to była burżuazyjna pseudonauka, podobnie jak genetyka. No i potem jak zaczęli gonić to było już za późno na odrobienie dystansu.
@Rasteris: Ale w okręty podwodne lepiej jednak, po II światowej umieli ruscy z tych samych powodów co w żarciku. Pomijam aspekt awaryjności wynikający z ruskiego podejścia do wszystkiego w tym szkolenia załóg. I nadal można powiedzieć, że są, teraz już tylko, o ćwierć kroku do przodu.
@passage: Do EME trzeba sporo mocy i anten o dużym zysku a to tanie nie jest. Licencja to akurat chyba najmniejszy problem, już od dawna nie ma telegrafii i każdy nieco ogarnięty w temacie poradzi sobie bez problemu.