Wpis z mikrobloga

@Tomek-Barabasz: na drugim roku studiów z ziomkami takie wynajmowaliśmy, wszyscy goście mówili, że czują się jak w jakimś domku górskim.

Historie dopełniała świrnięta babcia która miała mieszkanie piętro niżej. Wracając z zakupów, nawet człowiek nie dotknął domofonu, a ona otwierała, następnie jak wchodziłeś po schodach to otwierała drzwi i "oi pokażcie co kupiliście, bo właśnie się wybieram na zakupy i nie wiem co kupić i w siatki przeglądała.

Z parę razy