Wpis z mikrobloga

Mam wrażenie, że z protestem rolników dzieje się to samo, co z protestem kobiet. Czyli jest jakiś ruch, którzy ludzie dość masowo popierają, więc nagle znajduje się coś lub ktoś, kto burzy obraz.

W przypadku strajku kobiet, to była pani Lempart, która została okrzyknięta liderką, a następnie cały ten strajk skompromitowała i zmieniła temat. Już nie pamiętam szczegółów, pamiętam, że gadała dużo skrajnych farmazonów, w tym bardzo antykościelnych (żeby nie było, sam nie jestem wielkim fanem tej instytucji, mam do niej dużo żalu), co idealnie grało na nosie ówczesnej, bardzo prokoscielnej, władzy. Ale nie tylko, było tego więcej, chyba szybko też temat lgbt dorzuciła? W każdy razie, od czasu wybicia się pani Lempart, każdy w miarę myślący człowiek płci dowolnej odcinał się częściowo lub całkowicie od strajku kobiet i sprawa przycichla, nic się nie zmieniło.

A teraz to samo dzieje się z rolnikami. Walczyli w słusznej sprawie, mieli przyklask ogółu, aż tu "nagle" pojawiają się antyunijne hasła, które idealnie grają na nosie obecnej, bardzo prounijnej, władzy. A najbardziej bawią mnie te jawnie prorosyjskie banery w kraju, w którym łatwiej jest znaleźć jednorożce, niż sympatyków rosjan. I cyk, ogół szybko się odetnie od strajku, jego cel się rozmyje, wszystko rozejdzie się po kościach.

Jak dla mnie, majstersztyk.

#protest #polska #rolnictwo #przemysleniazdupy
  • 1