Wpis z mikrobloga

18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@artur-warszawa: jak będziesz sobie tak wmawiał że jest ciężko i ojoj jaką ja tu ciężką batalię z nałogiem toczę, to się w to #!$%@? prędzej czy później znowu. To coś "ciężko" siedzi tylko w twojej głowie. Tak naprawdę tego nie ma. Nie palisz papierosów. Nie chcesz ich palić i jest dobrze, bo ich nie palisz. Pewnie już się nawet dużo lepiej na ciele czujesz, ale zauważenie tego przyćmiewa ci skupianie się
  • Odpowiedz
@artur-warszawa: @Polnischefuhrer @Thorus88 Powolne ograniczenie to klucz do sukcesu. Możecie sobie zapalić nawet po roku, ale nie wracajcie palenia jednej paczki dziennie. Liczy sie ograniczanie / zmniejszanie dawek do 0. Jak zapalicie raz na x lat to nic - gorzej jak po jednym wrócicie do karuzeli palenia.
  • Odpowiedz
@Mr_3nKi_: Żadnego powolnego ograniczania. Jak chcesz rzucić, to po prostu to rzucasz i koniec. Każde rozmienianie się na drobne, że teraz będzie to tylko 5 na dzień, 5 na tydzień, 5 na miesiąc, czy tam jeden na rok itd, to ciągle utrzymywanie się w nałogu i trzymanie w głowie tego, że musisz zapalić, celebrować to palenie czy #!$%@? wie co jeszcze.

Nałóg nikotynowy to największa fikcja jaką sobie palacze dają wmówić
  • Odpowiedz
Żadnego powolnego ograniczania. Jak chcesz rzucić, to po prostu to rzucasz i koniec.


@SzejdiSlimSzejdi: Masz depresje? Just idź pobiegaj broo

Każde rozmienianie się na drobne, że teraz będzie to tylko 5 na dzień, 5 na tydzień, 5 na miesiąc, czy tam jeden na rok itd, to ciągle utrzymywanie się w nałogu i trzymanie w głowie tego, że musisz zapalić, celebrować to palenie czy #!$%@? wie co jeszcze.


Właśnie w ten sposób
  • Odpowiedz
Rzucałem dwa razy - pierwszy raz ze zmniejszaniem dawek i całym #!$%@? ceremoniałem rzucania, odliczaniem czasu od ostatniego papierosa, wyczekiwaniem do następnego, zmniejszaniem dawek itd. Efekt był taki, że o jaraniu myślałem cały czas, chodziłem nabuzowany, #!$%@? i była to jedna wielka katorga, którą skończyła się tym, że te dwa lub trzy tygodnie rzucania i męczenia się, wynagrodziłem sobie po prostu powrotem do regularnego palenia. (Nawet dziś jak o tym myślę i
  • Odpowiedz