Wpis z mikrobloga

Przedstawię w tym wpisie, (zabawną i absurdalną) historię jak wywiad ZSRR "zwiódł na manowce" zachodnie służby. W komentarzu zamieszczam prolog - interesujący, gdyż pokazuje m.in. w jaki sposób wywiad wywoził z kraju cenne dokumenty czy przedmioty. Jeżeli spodoba Ci się ten wpis - zostaw plusa, będę wdzięczy, a przy okazji zawołam przy kontynuacji.

Już od dawna Nawigator (inaczej Rezydent/Dowódca delegatury GRU przy Ambasadzie) prosił ambasadora o udostępnienie nam strychu ambasady. Z początku ambasador odmawiał. Nie, powiada, i kropka. Tymczasem rezydentura się rozrasta. Z roku na rok przybywa różnych szarych skrzynek najeżonych antenami i lampkami.
- Musimy mieć ten strych - molestuje Nawigator. -Takie pomieszczenie się marnuje, a tymczasem ja nie mam gdzie się wcisnąć z elektroniką podsłuchową.
Ambasador machnął ręką.
- Dobra, niech ci będzie - powiedział. - Tyle, że to istna stajnia Augiasza. Trzeba wszystko doprowadzić do porządku. Potrafisz, masz strych na własność. Tylko żebym nie miał dodatkowych kłopotów. Musicie sobie radzić własnymi siłami.
- Bardzo zagracone? - zaciekawił się Nawigator.
- Wszystko, co znajdziesz, jest twoje - odpowiedział enigmatycznie ambasador. - Nie
mam pojęcia, jak się do tego zabrać. Gdybym potrafił, dawno już sam bym uporządkował.
Poprzednicy zostawili tam niemały spadek...


Ambasador dał Nawigatorowi kluczyk od strychu i jeszcze raz poprosił, żeby nie opowiadał za dużo, co tam się znajduje. Nawigator w te pędy na strych, otworzył drzwi, łamiąc osobistą pieczęć ambasadora, zaświecił latarkę - i zamarł. Pełen strych książek. Piękne wydania. Kredowy papier, błyszczące okładki. Książki mają różne tytuły, ale autor ten sam: Nikita Chruszczow. Nawigator z miejsca zrozumiał, w czym rzecz.

Przed laty partia zapragnęła, by cały świat usłyszał jej głos. W tym celu wystąpienia Wodza drukowano na najlepszym papierze i rozsyłano do wszystkich krajów. Poszczególne ambasady rozdawały je bezpłatnie, rozsyłały do bibliotek. Partia bacznie śledziła, który ambasador gorliwie rozpowszechnia jej słowo, a który za mało się przykłada. [...]

Nie wiem, jak to wyglądało w Paryżu, w Ottawie. W Wiedniu po latach wykryto wszystkie książki na strychu ambasady. Nawigator udał się do ambasadora.
- Wywalić wszystko na śmieci - powiada.
- Coś ty - żachnął się ambasador. - Zaraz prasa burżuazyjna się dowie. Gazety napiszą, że skoro mydliliśmy oczy poprzedniemu szefowi naszej partii, to może obecnego tak samo nabijamy w butelkę.
- No to spalić! - zaproponował Nawigator, ale ugryzł się w język. Jak można niepostrzeżenie spalić taką liczbę książek? Wiadomo, gdy w ambasadzie pali się tony papieru, znaczy że wojna. Wybuchnie panika. Kto ma za to odpowiadać? Palić po trochu też się nie da,
potrzeba lat, żeby opróżnić strych.
Nawigator zaklął siarczyście, po czym skreślił szyfrówkę do Akwarium: dostaniemy strych na nasze potrzeby pod warunkiem, że bez zbędnego hałasu wyręczymy ambasadora.
Akwarium dało zgodę. Przysłano kontener i odpowiednie glejty.
Dwie noce zgraja chartów na własnych grzbietach dźwigała książki ze strychu do kontenera. [...]
Kontener trzeba było podwieźć pod same drzwi; prześwit zasłoniliśmy płachtami brezentu, dookoła rozstawiliśmy warty. Sąsiedzi z KGB zawistnie zerkają na ochronę, na kontener. Policjanci raz jeszcze obrzucili wzrokiem ładunek na platformie, po raz kolejny sprawdzili papiery, machnęli ręką: pies was trącał. Nie ma wątpliwości, że radziecki wywiad wojskowy buchnął coś bardzo ważnego, ale nie wiadomo, jak zdołano wtaszczyć to do ambasady. Ale skoro tak się stało, to trudno.

#rosja #wojna #ciekawostki #historia #gruparatowaniapoziomu #heheszki #ciekawostkihistoryczne #sluzbyspecjalne
  • 4
  • Odpowiedz
  • 14
Prolog

W imieniu ZSRR minister spraw zagranicznych ZSRR zwraca się do rządów zaprzyjaźnionych państw oraz podlegającej im administracji wojskowej i cywilnej z prośbą, by na mocy Konwencji Wiedeńskiej z 1815 roku umożliwiły swobodny przewóz poczty dyplomatycznej ZSRR, bez poddawania jej jakiejkolwiek kontroli, w tym również celnej. Minister spraw zagranicznych ZSRR A. Gromyko...

Policjant czyta dokument, Wydrukowany na szeleszczącym papierze opatrzonym godłem i filigranami. Gdyby czegoś nie rozumiał, ma do dyspozycji wersję angielską
  • Odpowiedz