Wpis z mikrobloga

#motoryzacja #motocykle
Bede chcial sprzedac swoj motocykl ale to w sumie pierwsza taka moja operacja w zyciu. Jak to ogarniacie, dajecie sie kupujacemu przejechac testowo? W auto no to wsiadasz z typem i jedziecie, a tu przeciez nie wskocze na plecak czy kupujacego nie wezme xD
  • 11
  • Odpowiedz
@los_amigos też zawsze mnie to stresuje. Książka mówi o podpisaniu umowy przed jazdą i gotówką do ręki. Za pierwszym razem nie brałem nic i motocykl się sprzedał i nawet nikt mnie nie okradł. Za drugim razem dostałem 100% kasy do ręki, bez żadnej umowy, później gość wrócił, wynegocjował 500 zł i odjechał z motocyklem nawet nie gasząc silnika.
  • Odpowiedz
@los_amigos: wszystko jest możliwe, ja już widziałem takie tematy, że typ upadł na jeździe próbnej i rozgrzany tłumik nogę mu popalił. Co wtedy. Wiele osób ma sialala w głowie. Jak odliczonej gotówki nie zostawią u ciebie w ręce to nie ma mowy o jeździe.
  • Odpowiedz
@los_amigos: umowa użyczenia motocykla na jazdę testową i tyle moim zdaniem. Wiem, że dziwolągi często chcą kasę do ręki, ale bez jaj. Sprzedawałem i kupowałem i nikt nie chciał kasy ode mnie, a kupowane moto warte 26k.
  • Odpowiedz
@los_amigos: Przede wszystkim kasa do ręki i umowa słowna, że jak coś odwali to bierze moto a Ty kasę. Po drugie kasa do ręki, bo masz wtedy pewność że przyjechał ktoś konkretny, a nie ktoś kto chce zawracać dupę i sobie potestować różne motocykle bez zamiaru kupna. Ostatnio w Polsce był przypadek, że koleś wsiadł na 600-tę, walnął o krawężnik. Skończyło się tak, że jego mózg leżał kilka metrów dalej, są
  • Odpowiedz