Wpis z mikrobloga

#pytanie #wynajem

Mirki jutro się wyprowadzam i będę się rozliczał z właścicielką. Właścicielka brała po 100 dodatkowo miesięcznie na rachunki od każdej osoby (a mieszka nas 3). Przez 4 miesiące zapłaciliśmy 1200. Nie znamy dokładnych cen, ale znamy stany liczników. Licząc wodę, gaz, prąd po cenie z neta MOCNO zaokrąglając w górę wychodzi 600 zł, czyli 600 do zwrotu. Właścicielka zadzwoniła ostatnio żeby jej podyktować stan liczników. Następnego dnia zadzwoniła i wyszło przy rozmowie, że według niej na oko musi nam zwrócić 500 (czyli w wariancie najbardziej pesymistycznym #!$%@?ć na 100 zł). Nie chce przynieść rachunków, "bo przychodzą co 6 miesięcy, a starych "nie, bo ona zna stawki". Nie zamierzam dać się wyruchać na rachunkach więc pytanie co mogę zrobić, jeśli właścicielka przyjdzie jutro i będzie się upierać, że musi nam zwrócić 500 a nie 600 i nie będzie rachunków. Przy wynajmowaniu nie pokazała nam spisanych liczników, więc spisaliśmy sobie sami. Oficjalnie wynajmuje nam tylko 1 pokój oczywiście po zaniżonej cenie. W mieszkaniu nic nie jest zniszczone. Ostatecznie pytanie brzmi, jak sobie poradzić w sprawny sposób jeśli będzie chciała nas oszukać na rachunkach, albo będzie próbowała #!$%@?ć kaucję za coś (a nie ma za co).

przepraszam za ścianę tekstu.
  • 2