Jasiu biega pod domu. Idzie do mamy:

- Mamo, wiesz jaki dziś jest dzień?

- Jasiu, nie mam czasu zmywam naczynia. Idź do taty...

-Tato tato, jaki dzisiaj jest dzień?

- Jasiu, czytam gazetę. idź do babci...

- Babciu, wiesz jaki dziś dzień?

- Oczywiście Jasiu, dziś są twoje urodziny!

-Super, że pamiętałaś. A wiesz które?

- Siódme, ale porozmawiamy pożniej bo jestem zajęta, idź do dziadka.

Jasiu idzie do dziadka i
Matka przyłapała Kalwina na gorącym uczynku i wysłała go do spowiedzi

- Ojcze - powiedział Kalwin- bawiłem się swoimi narządami

- Dlaczego to robiłeś - wykrzyczał zgorszony kapłan

-Nie miałem nic lepszego do roboty

-Jako pokutę odmówisz pięć razy ojcze nasz i pięć razy zdrowaś mario

Tydzień póżniej matka przyłapała syna na tym samym i znów wysłała do spowiedzi

- Ojcze - bawiłem się swoimi narządami

- Dlaczego to robiłeś

-Nie miałem
Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:

- Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500 dolców, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem.

W barze cisza.

Każdy boi się podjąć zakład.

Jeden gościu nawet wyszedł.

Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi:

- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?

- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!

Gościu wziął głęboki
Zebrał wódz indiański "Siedzący Pies" całe swoje plemię na naradę wojenną:

- Czerwonoskórzy! Jesteśmy wielkim narodem?

- Taaaaak!

- To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nuklearnym?

- Taaaa... Zbudujemy? Huurraaa!

Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali go do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety.

- Gdzie ją wystrzelimy?

- Na