Wpis z mikrobloga

@noicoztego: Zgadzam się koleżanko, bardziej przemawia do mnie zbliżanie się dwójki ludzi (praca, szkoła) nadawanie na tych samych falach + fizyczny pociąg i można wtedy ewentualnie się na randkę umawiać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@ediz4: Na Tinderze czy innych portalach randkowych wszystko jest takie oczywiste, wchodzisz tam i wybierasz osobę, z którą chciałbyś się spotkać, raczej nie wchodzisz tam w innym celu. Natomiast, jesli chodzi o wyjście gdzieś na domówkę, czy gdziekolwiek indziej, cel jest inny, a poznać można kogoś przy okazji. To są liczne zbiegi okoliczności, które nadają sytuacji tego czegoś. Nie są takie oczywiste jak wybór z listy ogłoszeń w necie. Dla mnie
  • Odpowiedz
@noicoztego: Ale to że jest to bardziej naturalne cokolwiek zmienia? To może wróćmy do czasu jak ludzie poznawali się jedynie na zabawach w remizie bo rodzice na dyskoteki nie puszczali.

Oczywiście co kto lubi, pozostanę jednak przy swojej opinii...

Opinii która mówi że jest to mniej naturalne a więc dno ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@ediz4: No dla mnie dno, ja bym czuła dyskomfort, gdybym musiała żyć ze świadomością, że poznałam swojego faceta przez Tindera albo w jakims biurze matrymonialnym, jak jakiś przegryw.
  • Odpowiedz
@ediz4: Nieee, zamiast randki mogło być każde inne słowo - chodziło mi o kontynuacje relacji, wejście na wyższy poziom. W swoim środowisku znam tylko jedną osobę, aktywnie randkującą przez internet (sama przyznała, że jest zdesperowana) a potem i tak poznała przypadkiem normalnego kolesia. Poza nią praktycznie każda para poznała się na jakimś wyjeździe, czy imprezie. Nie przypominam sobie osoby, która chodziłaby na spotkania typowo szukając kogos do związku.
  • Odpowiedz
@noicoztego: No a co do Tindera, to również racja. Kobiety jeszcze się łudzą, że to jest portal randkowy. Natomiast chyba nie ma już faceta, który nie wie do czego ten portal aktualnie NAPRAWDĘ służy ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@ultraknur: To poczytaj anonsy matrymonialne w gazetach, internecie. Ogłoszenia wrzucają nawet ludzie po 60.

W swoim środowisku znam tylko jedną osobę, aktywnie randkującą przez internet (sama przyznała, że jest zdesperowana) a potem i tak poznała przypadkiem normalnego kolesia...

A ja ci powiem że jest sporo par które poznały się przez internet.

chodziło mi o kontynuacje relacji...

No właśnie. Sposób poznania innej osoby nie ma znaczenia. Albo potoczy się to dalej albo
  • Odpowiedz
@noicoztego: Ludzie na tinderze często piszą "Jakby coś to poznaliśmy się w muzeum". Chyba wydajniej jest szukać przyszłej żony na tinderze, znaleźć taką ze wspólnymi zainteresowaniami (nie jest to trudne) i wtedy się umówić. Przecież konto tam to nie jest deklaracja uprawiania seksu z kim popadnie. Przy aktualnej popularności, Tinder stał się nowym miejscem do poznawania ludzi, tak po prostu.

Ja kiedyś umówiłem się z dziewczyną znaną tylko przez fejsbuka. Lajkowała
  • Odpowiedz
via Android
  • 2
@ediz4: jest roznica pomiędzy desperackim umawianiem się z kim popadnie, a poświęceniem czasu osobie, z ktora cokolwiek cie łączy...
  • Odpowiedz
@Lissa: przecież Tinder paruje osoby o zbliżonych zainteresowaniach itp - no chyba że czegoś nie wiem. Więc nie umawia się jednak z kim popadnie ale z tymi osobami z którymi coś go łączy i udało mu się umówić. Chyba nie będziesz twierdziła że każda osoba zarejestrowana zgodzi się od razu na spotkanie?
  • Odpowiedz
@noicoztego: No i tym się różnimy. Ja wolę oceniać poznane osoby np. po tym jak traktują swoją rodzinę czy kelnerów. Jakie mają pasje i co robią, aby je realizować. Czy czytają fajne książki, filmy. Czy są pociesznymi mordami, z którymi się zajebiście spędza czas.

A to, czy poznałem kogoś przez swatanie koleżanki, tindera, wykop, fejsbuka, imprezę, studia, kurs nurkowania, przejazd tramwajem, wizytę w muzeum czy na koncercie - jaka to #!$%@?
  • Odpowiedz