Wpis z mikrobloga

Jak byłam mała bardzo chciałam mieć kota. Rodzice nie chcieli, bo uważali, ze będzie niszczył meble, ale w końcu się zgodzili. Przytargałam do domu jakąś biedę od koleżanki, której kotka okociła się w garażu. Kociak oczywiście zgodnie z przewidywaniami drapał wszystko, co mógł i srał za szafą XD
Po miesiącu bez poprawy tata postanowil go oddać, ale został problem, czyli ja.
Tata napisał do mnie list, niby od mojego kota, ze wyjeżdża w sprawach biznesowych i nie wie, kiedy wróci, ale będzie się kontaktował. No to nie płakałam, czekałam, a pocztówki co tydzień przychodziły, po czasie w skrzynce znajdowałam tez porcelanowe figurki kotków. Kot zawsze pisał, ze biznesy mu się przedłużają, ale myśli o mnie i ma super przygody.

Profit - nie męczyłam o nowego kota, bo czekałam przecież na powrót mojego. Z perspektywy czasu podoba mi się to jak tata mnie trollowal. ( ͡° ͜ʖ ͡°) #zonabijealewolnobiega #rodzicielstwo
  • 100
  • Odpowiedz
@nicnieslyszalam: fajnie poczytać normalna historię, o normalnej rodzinie. Super pomysł miał twój tata, mnie rodzice chronili przed śmiercią psa na raka i udawali, że odszedł daleko do lasu, żeby umrzeć bo psy tak robią. do tej pory się nie chcą przyznać, czy go uśpili czy co :D
  • Odpowiedz
@nicnieslyszalam: Pozytywna historia. Chociaż ja bym wolała zamiast odwalać taki szajs (choć pozytywny, podkreślam xD) to ten wysiłek przeznaczyć na naukę odpowiedzialności, żeby bombelek nauczył kota srać do żwira. Można wspólnie zrobić jakiś drapak dla kota i też go uczyć wyżywania się na nim, zamiast na meblach.
  • Odpowiedz