Czytając o wyprzedawaniu księgozbioru od razu przypomniał mi się cyniczny Dean Corso z "Dziewiątych Wrót", a właściwie z Klubu Dumas, który właśnie na takie okazje czekał:
Zdradzić trzeba jeszcze słabość profesora do książek. Miłość tę wyniósł z rodzinnego domu. Kiedy w 1944 roku rodzina opuściła wieś przed wycofującymi się Niemcami, ojciec profesora zakopał na posesji domu skrzynię różnego dobra, w tym książki. Było wśród nich m.in. Życie polskie w dawnych czasach Władysława Łozińskiego. To początek zbioru, który dzisiaj liczy sobie blisko pięć tysięcy woluminów. Podkreślić należy tę pasję, bowiem profesor często mówi o sobie, że gdyby nie jego
Myślę, że na taki cel warto zorganizowac jakąś zbiórkę... w końcu to ktoś kto naprawde na to zasługuje... możecie minusować do woli... ale nie zniwelujecie faktu że dzieki takim osobą nasza istnienie narodowe przetrwało...
Komentarze (201)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora