Normalnie krew mnie zalewa jak czytam takie rzeczy. Jeden komentarz mnie rozśmieszył:
"Jestem studętką I roku. Kiedyś będę nauczycielem." - widać jaka nam przyszła kadra nauczycielska się kształci. Swoją drogą dziwi mnie fakt, iż gdy poszedłem do technikum elektronicznego, spotkałem tak liczną grupę ludzi nie zainteresowanych tą dziedziną. Swoją drogą mieliśmy tam nauczycielkę co "terroryzowała" uczniów. Przykładowo gdy dała projekt do zadania (na ferie letnie), to zrobiła "anonimową ankietę" czy nam to
To może ja napiszę jak wygladało to u mnie. W gimnazjum, kiedy nauki było jeszcze mało miałem sporo czasu i mogłem olewac np. prace domowę i zając się tym co naprawde mnie interesuje, czyli programowaniem, gdy poszedłem do liceum miałem czas jedynie proigramowac na kółku informatycznym, a w ciagu 1 roku zapomnialem juz sporo z PHP, JS, CSS, C++, WinApi (i mogłbym to jeszcze powimieniać)... boje się, że w 3 klasie
Ludzie! Ale wyście stracili sens. Tu nie o to chodzi, że "uczniowie sobie nie radzą z pracą domową, więc powinni jej zabronić". Tu chodzi o to, że "obowiązek szkolny ma kończyć się w szkole". Czyli uczeń przychodzi do domu i ma czas wolny. Dlatego nigdy nie lubiłem szkoły, bo trzeba było przynosić pracę w szkole do domu i ją dokańczać.
A skąd tej wielki pęd do szkół? Odebrali zawodówki i popchali ludzi do LO... a teraz brakuje ludzi do najprostszych zawodów.
Jeśli sobie nie radzisz z pracą domową - to sobie daruj - brutalne ale prawdziwe. Nie każdy musi mieć maturę! A dzięki nowemu systemowi ludzie uważają, że im się to należy... paranoja.
Ktoś wyżej napisał, że mu nie potrzeba wiedzy z gegry/historii itp. To czego uczą w podstawówce/gimanzjum jest tak ograniczone,
Zadanie z matmy odrabiam 5 dni w tygodniu, natomiast z polskiego raz w miesiacu(oczywiscie mamy zadawane zadanie na kazdej lekcji). W zwiazku tym przed kazdym polskim nerwowo przepisuje zadanie. Dlaczego nie pisze prac z polskiego? Bo jest mi to nie potrzebne. Matura z polskiego ma prakycznie calkowicie inny zakres wymagan niz to co sie przerabia na lekcjach. Mowić umiem. Pisać też(lepiej lub gorzej). Czy znajomość lektur przyda mi sie w zyciu?
Najwyraźniej nie rozumiesz tego po co masz czytać lektury, albo w ogóle uczęszczać na lekcje języka polskiego. Uważasz, że nawet jeśli pociągają Cię przedmioty techniczne to znajomość poprawnego pisania Ci się nie przyda? Pójdziesz do pracy i dostaniesz za zadanie skonstruowanie dokumentacji do danego produktu/systemu, to co wtedy zrobisz?! Poszukasz na Googlach, tak?!
Może Ci się wydawać, że kiedyś tam będąc inżynierem nikt takiego zlecenia Ci nie da. Uwierz mi, że możesz
Popieram, prace domowe nie powinny być przymusowe. Gdzie jest sens, mój syn uczęszcza teraz do 1 klasy Gimnazjum, 1 klasy, czyli ma 13 lat. Jak widzę jak chłopak przychodzi ze szkoły o godzinie 15 (wychodzi z domu o 7), ma pół godziny , żeby się przebrać obiad zjeść, a potem musi znowu siadać do lekcji i odrabiać je w najlepszym przypadku 2h, zazwyczaj tak do 3h, to krew mnie zalewa. Potem oczywiście
To jakieś bzdury. Jak słyszę teksty "A moje dziecko to siedzi przy lekcjach 5/6/7h" to mi się chce śmiać. Sama skończyłam dobre gimnazjum w zeszłym roku, dostałam się do jeszcze lepszego liceum i naprawdę nie siedziałam tyle nad książkami. Maksymalnie 1h dziennie często wcale. Zawsze też miałam czas żeby się spotkać ze znajomymi a w weekendy całkowicie zapominałam czym jest szkoła. Jeżeli dziecko spędza tyle czasu na nauce to może faktycznie potrzebuje
Zadawanie prac domowych powinno być MOŻLIWE , ale odrabianie ich NIEOBOWIĄZKOWE. Ten , kto np: lubi matematykę robiłby z niej zadania , oczywiste. Jeśli ktoś nie lubi matmy a np: historię , droga wolna! Niech odrabia z historii. Ja nienawidze się uczyć ,ale z przedmiotów które lubie mam dobre oceny , z tych ,których nie lubię też niezłe(głównie 3 i 4). I tak czasem trzeba się uczyć w domu , ale mogliby
Szczycimy się tak bardzo, że jesteśmy inteligentniejsi od Amerykanów. Faktycznie - może kiedyś tak było, a teraz rośnie nam pokolenie bęcwałów, które ledwo potrafi sklecić zdanie po polsku, a nawet nie wspomnę o znajomości podstawowej historii kraju.
Mam syna dziewięcioletniego, który siedzi nad lekcjami nieraz do 21. Ja bym mu chętnie pozwoliła nie robić połowy prac domowych, ale potem przynosi jedynki, więc nie wiem co robić. Mam nadzieję, że jednak będzie to możliwe.
valdo a może to znak, ze nauczyciel przesadza z ilością ? za dużo u nas teorii za mało praktyki, uczniowie nudza się po kilku lekcjach bez praktycznej wiedzy klepiąc regułki.
klase zawszem ożna podzielić na dwie grupy słabszą i gorszą - chodzi tu tylko o zadania w ten sposób osoby, którym nie wystarcza jeden dzień a np. dwa mogłyby pracowac swobodniej nad danym materiałem bo nie stresowałoby się ich terminami z dnia
Komentarze (54)
najlepsze
"Jestem studętką I roku. Kiedyś będę nauczycielem." - widać jaka nam przyszła kadra nauczycielska się kształci. Swoją drogą dziwi mnie fakt, iż gdy poszedłem do technikum elektronicznego, spotkałem tak liczną grupę ludzi nie zainteresowanych tą dziedziną. Swoją drogą mieliśmy tam nauczycielkę co "terroryzowała" uczniów. Przykładowo gdy dała projekt do zadania (na ferie letnie), to zrobiła "anonimową ankietę" czy nam to
BTW do autora wykopu - kończysz edukację? Ale żeby tak przed gimnazjum?
To może ja napiszę jak wygladało to u mnie. W gimnazjum, kiedy nauki było jeszcze mało miałem sporo czasu i mogłem olewac np. prace domowę i zając się tym co naprawde mnie interesuje, czyli programowaniem, gdy poszedłem do liceum miałem czas jedynie proigramowac na kółku informatycznym, a w ciagu 1 roku zapomnialem juz sporo z PHP, JS, CSS, C++, WinApi (i mogłbym to jeszcze powimieniać)... boje się, że w 3 klasie
http://www.tekstowo.pl/index.php/tekst/Dezerter/Najpro%B6ciej_jest_nie_my%B6le%E6
Jeśli sobie nie radzisz z pracą domową - to sobie daruj - brutalne ale prawdziwe. Nie każdy musi mieć maturę! A dzięki nowemu systemowi ludzie uważają, że im się to należy... paranoja.
Ktoś wyżej napisał, że mu nie potrzeba wiedzy z gegry/historii itp. To czego uczą w podstawówce/gimanzjum jest tak ograniczone,
Może Ci się wydawać, że kiedyś tam będąc inżynierem nikt takiego zlecenia Ci nie da. Uwierz mi, że możesz
Szczycimy się tak bardzo, że jesteśmy inteligentniejsi od Amerykanów. Faktycznie - może kiedyś tak było, a teraz rośnie nam pokolenie bęcwałów, które ledwo potrafi sklecić zdanie po polsku, a nawet nie wspomnę o znajomości podstawowej historii kraju.
Wstyd.
klase zawszem ożna podzielić na dwie grupy słabszą i gorszą - chodzi tu tylko o zadania w ten sposób osoby, którym nie wystarcza jeden dzień a np. dwa mogłyby pracowac swobodniej nad danym materiałem bo nie stresowałoby się ich terminami z dnia
Swoja droga, mi jakos przez glowe nie przechodzi siedenie do 21 nad pracami domowymi majac 9 lat..(jestem z 1984).