moja partnerka(konkubina brzmi jak jakaś patologia)była ostatnio w szpitalu w Warszawie na Płockiej tam jakiś oddział był dla takich co jakieś problemy z oddychaniem mają z płucami i tym podobne i muszę powiedzieć że sam się zdziwiłem nie dość że obsługa była bardzo profesjonalna to jak raz byłem w odwiedzinach i akurat na obiad trafiłem to był bardzo przyzwoity do tego jak ktoś chciał to do szpitala pizze sobie zamawiał albo kfc,ogólnie
Nie wiem na ile sytuacja się zmieniła na przestrzeni ostatnich lat, ale kiedyś szpitale to był mega syf. 10 lat temu miałem wątpliwą przyjemność leżeć tydzień w jednym z trójmiejskich szpitali. Fajna kadra lekarska, szybko mnie naprawili, więc na to nie mogę narzekać... ale nie było do końca miętowo. Na oddziale w salach była jakaś umywalka żeby umyć ręce i zęby i tyle. Prysznic? Jak się dopytałem u pielęgniarek, to pani lekko
Czy nie ma żadnego #!$%@?-polytyka który by sie zajął sprawą żywienia w szpitalach i wyznaczył europejskie normy ??? Podejrzewam że skazańcy jedzą lepiej
Co raz więcej "znafcuf" się pcha na ten vikop.ru To chleb pleśniowy, przysmak z Francji. Ale nieeee, trzeba przecież napisać, że polska służba zdrowia to dno a szpital jeszcze metr mułu.
Kurła, wykopki. Kiedy wy ostatnio byliście w szpitalu? Miesiąc temu mój teść leżał w Warszawie na Sobieskiego w neurologicznym, porcje dostawał takie , że najadłby się tym chloporobotnik. Pożywne śniadania, dwudaniowy obiad i lekka kolacja. Jedyny minus był taki, że kolacja była o 17 i wieczorem chciał jeszcze coś zawsze zjeść. Żona kilka dni temu urodziła, na śniadanie kaszka, dżem, musli, jogurt naturalny, jakaś szynka, obiad zupa krem i jakaś kasza z
Komentarze (129)
najlepsze
Podejrzewam że skazańcy jedzą lepiej
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Dlatego taki zielony.
Nawet tutaj to trafilo ( ͡º ͜ʖ͡º)
Komentarz usunięty przez moderatora
To chleb pleśniowy, przysmak z Francji. Ale nieeee, trzeba przecież napisać, że polska służba zdrowia to dno a szpital jeszcze metr mułu.
Miesiąc temu mój teść leżał w Warszawie na Sobieskiego w neurologicznym, porcje dostawał takie , że najadłby się tym chloporobotnik. Pożywne śniadania, dwudaniowy obiad i lekka kolacja. Jedyny minus był taki, że kolacja była o 17 i wieczorem chciał jeszcze coś zawsze zjeść.
Żona kilka dni temu urodziła, na śniadanie kaszka, dżem, musli, jogurt naturalny, jakaś szynka, obiad zupa krem i jakaś kasza z