Młodzi pracownicy to roszczeniowi pracownicy. Chcą pracować 8 godzin, a...
Ech ci millenialsi. Pracodawcy nie mogą przeboleć, że młodzież nie myśli tylko i wyłącznie o pracy, lecz poświęca więcej energii na dodatkowe aktywności. Praca nie jest dla nich sensem życia, a najczęściej jedynie środkiem, który ułatwia realizowanie innych celów. Dlatego robią wszystko,...
sols z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 871
Komentarze (871)
najlepsze
Krytyka milenialsów jest raczej nieuzasadniona. Tzn. mamy małe bezrobocie to i wymagania pracowników większe. Był znacznie mniejszy przyrost naturalny to i na rynku jest znacznie mniej młodych pracowników i mogą być roszczeniowi.
Ja nie miałbym problemu z II zmianą pracą w weekendy i nadgodzinami, jakby były dodatkowo płatne. Zawsze zdarzają się okresy
Kiedy jest potrzeba więcej kasy, lub
Otóż nie tym razem. Boomersi rządzą światem bo jest ich dużo, i są wstanie przegłosować w wyborach nawet najdurniejszą pod względem ekonomicznym opcję, kosztem przyszłych pokoleń. Parafrazując starą babę: dej czynastke.
się od budowlańców starej daty jak kradli po zakładach. A kradli co popadło, nawet to co im było niepotrzebne.
Do dziś pamiętam, jak gość chwalił się, że #!$%@?ł kilkaset kilogramów prętów zbrojeniowych, upychając je w otwory w płytach stropowych, które kupił w "swojej" firmie na budowę własnego domu.
#!$%@?, zakład poszedł mu na rękę, dostał chodliwy towar
Komentarz usunięty przez moderatora
@Nicolai: Trochę tak jest. Od dobrych 10 lat mamy rynek pracownika. I stety niestety są właśnie tacy którzy chcą pracować 8h wg procedur. Przychodzą do pracy 'na świeżaka' i chcą zarobki trochę powyżej średniej, a przez pół roku trzeba ich uczyć. I nie zrozum mnie źle - to że trzeba kogoś czegoś nauczyć to naturalna kolej rzeczy.
Niemniej jednak,
Komentarz usunięty przez moderatora
@mathijas: Ja nigdy nie miałem ochoty do pracy, pracuję bo praca jest od zarabiania pieniędzy i trzeba to robić najpierw żeby mieć swój jakiś hajs, później żeby po prostu przeżyć. Jeżeli ktoś na prawdę z ochotą pracuje no to gratulacje, uczyć z pasji formę zarobku ale ile takich ludzi jest? 1% ogółu?
Zacząłem pracować w latach 90-tych. Zarobki były kwestią drugorzędną. Jedliśmy doświadczenie, piliśmy prestiż. Kurtek nie nosiliśmy w ogóle. Jeśli ktoś kiedyś marzł, to znaczyło, że za mało pracuje i był wyrzucany z miasta. Pracowaliśmy po 16 godzin dziennie, 22 godziny dziennie, 38 godzin dziennie. Przez całe dni, wieczorami,