Polacy rezygnują z dań w restauracjach zwłaszcza nad Bałtykiem
Lato trwa już ponad tydzień, jednak nie tak wyobrażali je sobie przedsiębiorcy. Jak sprawdził Polsat News, inflacja drenuje portfele Polaków odpoczywających nad Bałtykiem, którzy albo samemu przygotowują posiłki, albo odwiedzają restauracje, ale nie jedzą pełnych obiadów. Do Zakopanego - zdaniem wła
gulonek z- #
- #
- #
- 339
- Odpowiedz
Komentarze (339)
najlepsze
Do tego oszukują na produktach.
Słabe interesy poupadają, zostaną takie które się dostosują. To chyba normalne?
bez jakiś rewelacji
@Draakul jakichś ヽ( ͠°෴ °)ノ
@wesolyradek: Miras #!$%@?ł. chodza tygodniówki w turcji po 1500 + dodatkowe opłaty 2k pln, DLA 1 osoby i to last
Co do cen to potwierdzam to co mówisz. Na głównym deptaku w Jastarni danie dnia mięsne (devolaj, kurczak, schabowy, pulpety) w cenie 25-28 zł (frytki/ziemniaki+surówka w cenie), natomiast danie rybne 40-42 zł. Spokojnie można było sobie codziennie wykupywać obiadek.
Natomiast dramatem są dodatki, ketchup miseczka 2,5 zł, woda 0,3
Stać mnie na jedzenie w knajpie, jem. Nie stać mnie, nie jem.
Proste.
Płacenie 300 zł za obiad dla dwóch osób nijak ma się do rzeczywistości takiej, że za 50 max 80 zł można sobie samemu ugotować fajny obiad z Biedry.
Zamiast narzekać niech obniżą ceny o przynajmniej 30% to będą mieli kolejki non stop od 6 rano do północy, bo wtedy faktycznie
I teraz jest zonk, bo okazało się że klient jednak ma granice tolerancji cenowej i po jej przekroczeniu zwyczajnie nie skorzysta z oferty i to nie dlatego że go nie stać tylko dlatego że nie zamierza wyrzucać pieniędzy
Jeszcze ci powiedzą, że ceny muszą być 2-3 razy takie jak w Grecji, bo nie zarobią, 200% narzut to norma przy takich daniach.