Bartek zmarł kilkanaście godzin po zatrzymaniu przez policję.
Gdy Bartek wrócił z komisariatu policji w Wołominie, miał podbite oko, rozcięty łuk brwiowy, zdarte kolana i ślady na ręce po przypalaniu papierosami. Bolała go głowa. Rodzicom powiedział, że zrobili mu tu policjanci. "Musimy to nagłośnić, żeby już nikomu nie zrobili krzywdy" prosił bliskich.
Dlugi_1111 z- #
- #
- #
- #
- 591
Komentarze (591)
najlepsze
Komentarz usunięty przez autora
Koleś na zdjęciu jest obity ale nie wygląda na jakiegoś mega cierpiącego.
Aż tu nagle po jakimś czasie tak po prostu umiera.
Co oni mu musieli zrobić? Co jemu mogło dolegać?
Jest jakiś lekarz na sali żeby się wypowiedzieć?
Dziwne.
a rzekomo marihuana uspokaja, jak widac niektorym przecpanym juz tym narkotykiem osobom wypala mozg i zdrowy rozsadek
"Z jej relacji wynika, że policję na miejsce zdarzenia