Moje pierwsze ogórki kiszone. Zawsze wyręczała mnie w tym babcia. Jako, że kocham gotować, to postanowiłem sam zrobić ogórki równie dobre, jak babcine, ale oczywiście z chili. Po umyciu i wysuszeniu znalazłem kilka ogarniętych pleśnią okazów i mam nadzieję, że przy przyznawaniu im miejsc w celach odpowiednio zadbałem o wyeliminowanie jej z zakwaterowania w słoikach. Zobaczymy, co z tego będzie.
Zainteresowanych efektem zapraszam do obserwowania tagu #gotujzwedrowcem