ciootka
ciootka
Ale miałam w pytę dzień. Z rana zjadłam pycha owsiankę i potem poszłam na rower. Okoliczne lasy, potem Wisełka, łącznie z 60 km. Korzystając z mniejszego ruchu w Warszawie poznałam ścieżki rowerowe i złapałam trochę orientacji w terenie, bo przeprowadziłam się tu z początkiem roku. Pogoda piękna, spaliłam sobie nogi i ręce jak na pedalarza (pedalarke?) przystało. Wróciłam do domu, zjadłam obiadek z frytkownicy beztłuszczowej, którą dostałam w prezencie i urządziłam sobie