Mircy, jestem zawiedziony. I zniesmaczony. W sumie też trochę smutny.
tl;dr


Taka sytuacja. Znajomi poprosili mnie, żebym zajął się ich domem i kotami podczas wakacji. No spoko, nie ma problemu. Co dwa dni po pracy, albo wieczorem jechałem do ich domu, chodziłem po całym budynku (podlewanie kwiatów...), ogrodzie. Za pozwoleniem kolegi zrobiłem sobie rundkę po okolicy na jego nowym rowerze a potem schowałem go tak, że nie widać go było z zewnątrz,