Czy powiedzenie do księdza dzień dobry to coś złego? Dziś spotkałem jednego i tak się z nim przywitałem z grzeczności. Jego mina wyglądała jakby chciał mnie strącić do najgłębszych czeluści piekieł za moją zniewagę. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Ksiądz to ksiądz, taki sam człowiek jak ja, więc czemu nie mogę się z nim normalnie witać tylko muszę przez "szczęść Boże"?

#feels #przemysleniazdupy #wiara
@Nudiustertian: też się nad tym zastanawiałem. w Liceum zawsze mówiłem "dzień dobry" do księdza i on to odbierał zupełnie na luzie, sam odpowiadał w ten sam sposób jak ktoś się do niego zwrócił. Wiedział, że nie każdy jest wierzący i nie każdy będzie się z nim w ten sposób witał.Kiedyś z nim o tym rozmawiałem i mówił, że kompletnie mu to nie przeszkadza, a "szczęść boże" traktuje jako zwyczajowe przywitanie osób
O jak mnie #!$%@? to pisanie "k" zamiast "tys.",albo nawet "tysięcy" .Rozpropagowały to chyba te debile,które pisały zawsze tyś.
W ogóle to skracanie wszystkiego-alko,dyr, ostatnio widziałem nawet "resto",zamiast restauracja.Serio kirwa? Istna nowomowa.
Kolejna sprawa to dodawanie przecinkow tam,gdzie nie trzeba. Sam ostatnio się na tym łapię. trzeba będzie powtórzyć sobie zasady :)

#przemysleniazdupy #zalesie #jezykpolski
Miałam kiedyś takie #przemysleniazdupy , a z racji Walentynek i całego tego serduszkowego szaleństwa w sklepach mi się o nich przypomniało:
Żyjecie sobie swoim samotnym życiem, nikogo do szczęścia nie szukacie, bo jak wszechobecnie wiadomo, nie szuka się miłości na siłę, bo ona przychodzi sama w naj­mniej ocze­kiwa­nym mo­men­cie i miejscu. I takie coś, jak grom z jasnego nieba, się nagle objawia...
Poznajecie #niebieskipasek ( #rozowypasek w wersji dla Panów) 9/10, po
w moim życiu tak jest, że od czasu do czasu wszystko się - delikatnie mówiąc - #!$%@?, a ja pogrążam się w odmętach kompletnej załamki i zrezygnowania. a potem wstaje nowy dzień i wszystko jakoś się układa. wręcz nawet po latach mogę powiedzieć, że wyszłam z każdej sytuacji bez szwanku a nawet poradziłam sobie tak, że jestem na propsie (tego, że skorzystałam powiedzieć nie mogę, bo było by to okrutne i bezduszne).
@innigri: myślę, że jakbym nie musiała ze wszystkich sił starać się, żeby osiągnąć coś konstruktywnego w życiu, jakby mi wszystko przychodziło super łatwo albo ogólnie miałabym podane na tacy, to bym była z tym szczęśliwa, ale... taka... hm... niespełniona. dla mnie poczucie tego, że osiągnęłam coś hardcorowym #!$%@? i ogólnie własnymi siłami jest całkiem istotne. albo to, że przetrwałam niejedną burzę, bo jestem zbyt uparta, żeby ot tak się poddać i
#!$%@?, Mirki - czasami człowieka chwyta dól z powodu takiego, że zapomniał o czymś....

Krwiodawcą byłem przez 5 lat od 18 roku zycia. NFZ zrobił mnie mocno w #!$%@? ze zniżkami, w domu było biednie i kiedy musiałem zapłacić za głupie leki na zapalenie skóry prawie 300zł (przed wycofaniem zniżek 30zł) powiedziałem sobie w duchu, żeby #!$%@? a krew będę oddawał tylko wtedy, jak ktoś mnie poprosi - zdarzyło się to później
@trustME: nie mam pojęcia a na szybko nie znalazłem. Oddać krew możesz po godzinach a jeżeli zadzwonią i okaże się, że Twoje komórki pasują i masz wybór, że albo weźmiesz bezpłatny dzień/dwa wolnego albo ktoś wykituje. To to samo, co miał byś trzy stówy rzucić...a komplikacje po pobraniu liczą się jako chorobowe, tak na zdrowy rozum wynika.
#przemysleniazdupy #przemyslenia #rozowepaski #basen
Dlaczego kobiety są takimi burakami w kwestii współżycia społecznego z płcią przeciwną?
Na basenie mamuśki muszą, po prostu muszą ładować się bezczelnie ładować do męskiej szatni, żeby swego synalka wytrzeć, ubrać. A dzieciak ma już 6 lat. I co? Nie potrafi sam się wytrzeć i ubrać? To chyba znaczy, że mamuśka robi z dzieciaka ciotę. W takim przypadku proponuję zniewieściałego dzieciaka prowadzać po prostu do szatni damskiej.

Podobnie
@mwitbrot: ale tam dziwi widok nagiego faceta, bo szatnia jest wspólna, więc są i dzieci i kobiety. Prysznice są już dzielone na mężczyzn i kobiety, ale te pokraki i tak ładują się do męskiej, bo przecież kacperek sobie nie poradzi.