Zdarzyło się to dziś rano w Krakowie, na dworcu PKP. Przed schodami na peron minąłem niewidomego, który przykuł moją uwagę, wyglądał na bardzo zagubionego. Z rozpędu wyjechałem eskalatorem na peron, ale coś mnie strasznie tknęło. Wróciłem się na dół żeby zapytać, czy nie potrzebuje pomocy. Podziękował, powiedział, że to bardzo fajne, że ktoś się nim interesuje, przeszły mnie najdziwniejsze ciarki w życiu. Okazało się, że nie wychodzil jeszcze na peron, bo za
Mam pracę w której "wożę" ludzi. Często widzę osoby niewidome które są "zagubione" ja jeśli mogę staram się pomóc natomiast często widzę ludzi którzy przechodzą obok i traktują osoby niewidome jak powietrze! Jak kogoś kogo nie ma nie istnieje... Smutne to jest ()
  • Odpowiedz
@gruby_mbl: Ano jest, gdy spotykam taką osobę w mieście/komunikacji, to zazwyczaj jest ona z opiekunem, dlatego nie reaguje, jeśli nie ma widocznej potrzeby. Ale ten gość był dziś kompletnie sam. Fajnie, że pomagasz Mirku.
  • Odpowiedz
myślę że tacy niepelnosprawni mają bardzo ciężko w naszym kraju. Żadnego pojazdu przystosowanego czy coś żeby było łatwiej. Za każdym razem pewnie musi kogoś prosić


@mlodybog_11: znam kilku niepelnosprawnych ktorzy nie lubia podejscia polakow do ich niepelnosprawnosci (ooo jaki on biedny.. o jaki on ślepy ...) po prostu lubia byc traktowani jak normalni ludzie. Ja np nie zauwazam ich niepelnosprawnosci i czuja sie z tym zajebiscie :)
  • Odpowiedz
I tak sobie myślę że tacy niepelnosprawni mają bardzo ciężko w naszym kraju. Żadnego pojazdu przystosowanego czy coś żeby było łatwiej


@mlodybog_11: w tychach 99% komunikacji miejskiej jest przystosowana dla niepełnosprawnych, wiec nie wiem gdzie ty mieszkasz
  • Odpowiedz