Wpis z mikrobloga

Właśnie przypomniała mi się pewna sytuacja, która miała miejsce w 1 klasie #podbaza, było to bardzo dawno temu mimo to, nadal pamiętam tą sytuacje jakby zdarzyła się wczoraj. Ale do rzeczy…

Wszystko zaczęło się pod koniec listopada jak spadł pierwszy śnieg, było już późne popołudnie po zmroku, nasza klasa miała lekcje zawsze na drugą zmianę. Lampy uliczne pięknie podświetlały padający śnieg. Siedzimy sobie w klasie, czekamy na ostatnią lekcję z wychowawczynią. Wszyscy oglądają zza okna padający śnieg. Nagle jeden z kolegów (bohater całej akcji), postanowił otworzyć okno i ze śniegu leżącego na parapecie zrobić kilka kulek śnieżnych i rzucić w dziewczyny, które miały wejść do klasy po dzwonku. Pech chciał, że pierwsza była nasza wychowawczyni, która musiała przyjąć na swoje piersi dwie z czterech kulek śnieżnych. Oczywiście nauczycielka wpadła w szał, kazała wszystkim od razu usiąść na swoje miejsca, a winnemu całej akcji wstać przed ławkę. Nauczycielka zadała mu tylko jedno pytanie: CZY TY JESTEŚ MURZYNEM, KTÓRY PIERWSZY RAZ WIDZI ŚNIEG I NIE WIE CO TO JEST? Kolega zrobił wielkie oczy i nic się nie odezwał, choć widać było jakby chciał wybuchnąć zaraz płaczem. Pani kazała mu usiąść.

Niestety bez kary się nie obeszło. Na drugi dzień przyszła jego mama- typowa matka polka. Ze względu na zbliżające się mikołajki, wychowawczyni zaproponowała, aby jej mąż przyszedł do szkoły w tym dniu i przebrał się za Mikołaja. Niestety, ale akurat wtedy nie mógł przyjść, bo miał coś tam pilne zrobić w pracy. Jednak mama kolegi zaproponowała, że w tym dniu do szkoły przyjdzie jego dziadek, który na pewno lepiej wczuje się w rolę.

Kolega, który miał celność pół na pół do naszej klasy doszedł na początku roku. Natomiast reszta klasy znała się już dość dobrze, ponieważ wszyscy chodziliśmy do jednej zerówki. Nikt się nie kumplował za bardzo z nim ze względu na to, że posiadał chyba lekkie ADHD, więc nikt nie chciał mieć problemów przez niego. Jednak była też jedna wyraźna różnica między nim, a innymi dziećmi w klasie. Mianowicie kolega miał bardziej ciemniejszą karnację skóry i krótkie czarne kręcone włosy.

Po kilku dniach, nastał ten upragniony dzień dla wszystkich, czyli MIKOŁAJKI. Ostatnia godzina lekcyjna, wszyscy grzecznie czekają na Mikołaja. Niby normalna lekcja matematyki, nauczycielka coś tam tłumaczy przy tablicy i nagle puka ktoś do drzwi. Zobaczyliśmy tylko białe rękawiczki i czerwony rękaw, a po chwili:



Mina nauczycielki bezcenna! W jednym momencie zrobiła się blada jak ściana, a następnie czerwona jak cegła z budowy! Starszy Pan tylko się uśmiechnął do niej i powiedział jedno zdanie:


#truestory #coolstory #szkola #podbaza #heheszki #mikolajki #swieta
  • 17