Wpis z mikrobloga

#tfwnogf #stulejacontent #przegryw #feels #tfwnobf #psychologia

Kontynuacja tego wpisu

Tworzę tag - #wychodzimyzprzegrywu

Z czym ja się zmagałem - ogólnie rzecz biorąc depresja, zaczęła się pojawiać dwubiegunowość (epizody skrajnej beznadziei i myśli samobójczych oraz dni w których się czułem jakbym wciągnął wiadro koksu), fobia społeczna motzno, natręctwa.

Przyczyna - #!$%@? rodzina i spieprzone dzieciństwo.

Słowem wstępu (nudne, acz konieczne) - nie zamierzam się nijak asekurować i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że to co piszę ma sens. Jestem również gotów podjąć dyskusję w obronie swoich tez - byle kulturalną.

Jednakowoż ostrzegam - piszę głównie w oparciu o swoje doświadczenia + będę przejaskrawiał niektóre przykłady aby lepiej oddać sens i na pewno nie będzie tak, że utożsamicie się ze wszystkim co przeczytacie (nawet odpowiadając na pytania, na pewno nie odpowiedzieliście na wszystkie twierdząco) albowiem stopni przegrywu jest wiele a jak pisałem w poprzednim poście - słowa te kieruję do hardokorowych przegrywów. Istotne abyście poprzez analogię przełożyli to o czym piszę na własne życie i problemy. U każdego inaczej się to będzie objawiać, każdy ma inne słabości - natura i mechanizm powstawania tych problemów jest jednak taki sam.

Najskuteczniej jest się oczywiście udać do profesjonalnego (i dobrego!) psychologa - zapewni nam to indywidualne podejście i przy chęci współpracy - na 90% murowany efekt (i szczuplejszy portfel).

No to jedziemy.

Część pierwsza - Zrozumieć

(ze względu na ogromną ilość treści, nie jestem w stanie napisać wszystkiego na raz. W tym poście zrobię wstęp, podwaliny pod dalsze rozkminy, wyłożę niezbędne podstawy. Niemniej - co bystrzejsi bądź bardziej zdeterminowani już powinni zacząć łączyć fakty i iść dalej na własną rękę)

Postawmy sprawę jasno: NIE ISTNIEJE ŻADEN ŚWIĘTY GRAAL WYGRYWU (@tytanos: ( )) Nie ma tu jednej złotej rady, po której przeczytaniu Was olśni. Nie dam Wam złotego rozwiązania (w stylu: "idzcie na siłownię"), po zastosowaniu którego Wam przejdzie. Wszystkie złote rady mogą być gówno warte jeśli Wasza #!$%@? będzie odpowiednio zaawansowana. Działanie musi iść pod rękę ze zmianą myślenia - tylko taka kombinacja gwarantuję sukces. No ale jak to myślenie zmienić?

Co za chwilę przeczytacie zabrzmi z poczatku jak kolejny banał, w dodatku mocno abstrakcyjny - doczytajcie jednak do końca, gdzie wszystko objaśniłem. Najpierw trzeba się zdystansować do własnych uczuć, własnej psychiki niejako. Trzeba spojrzeć na siebie z boku. Trzeba niejako "uwierzyć", że to co czujemy i co nas blokuje jest nieprawdziwe. Gdy to osiągniemy - nastąpi pierwsza wielka poprawa. Ale co to właściwie znaczy i jak to zrobić? No i tu dochodzimy do pierwszego ale ważnego - jeśli nie najwazniejszego - etapu: zrozumieć skąd się biorą nasze emocje i uczucia nad którymi nie mamy kontroli a które zatruwają nam życie. Nie bez powodu pogrubiłem to pytanie.

Na pewno przyczyn Waszej panicznej nieśmiałości dopatrujecie się w otyłości, nieciekawej urodzie, kiepskiej płacy i w milionie innych czynników. Usiłujecie podejmować wyrzeczenia i postanowienia, na bazie których będziecie budować pewność siebie. Czy to ma sens? I tak i nie. Ludzie z delikatnymi problemami pod wpływem takich zewnętrznych działań sami "wskoczą" na właściwe tory myślowe. Ludzie pogrążeni w depresji - nie będą nawet potrafili zacząć a nawet jeśli to i tak im nic z tego nie wyjdzie.

Dlaczego nie ma tej kontroli? Dlaczego często gdy patrzymy na siebie racjonalnie, czysto intelektualnie to nie stwierdzamy ani rażących defektów wyglądu, ani #!$%@? mózgowego, a gdy podchodzi do nas atrakcyjny różowy pasek to wpadamy w panikę, nie mamy pojęcia co powiedzieć, w głowie jest totalna pustka i co najwyżej wybełkoczemy jakąś głupotę, której potem wstydzimy się przez następne kilka dni?

Wchodzi tutaj pojęcie - podświadomość (lub nieświadomość - jeżeli zajrzymy do dorobku Freuda). Psychologia uczy, że ludzkie "ja" jest podzielone na świadomość (czyli nasze myśli, które możemy nakierowywać i nad którymi mamy pełną kontrolę - np. rozwiązując zadanie z matematyki) oraz właśnie podświadomość - czyli to, nad czym nie panujemy (przynajmniej nie w sposób doraźny) i skąd właśnie biorą się uczucia (w przypadku uber przegrywów jest to najczęsciej lęk). I cóż tam takiego w tej podświadomości jest? WZORCE. Nie zdajemy sobie z nich sprawy, nie wiemy nawet, że istnieją, nie podejrzewamy, że kierują naszym CAŁYM dotychczasowym życiem (no, przynajmniej większością)

Czym jest wzorzec? Zdefiniowałbym to jako wyuczoną reakcję naszej psychiki na konkretne okoliczności. Jest to dość subtelne i trudne do uchwycenia więc postaram się zobrazować przykładem (mocno uproszczonym i trochę przejaskrawionym ale powinien wystarczyć)

Mamy chłopaka, który dorastał w rodzinie dysfunkcyjnej. Objawem dysfunkcji była pieprznięta matka, wiecznie niezadowolona i krytykująca. Dostał chłopak 4 z przyrody? "A dlaczego nie 5?" Dostał 5? "Uczysz się dla siebie." Dostał 2? "Ty #!$%@? tępaku, po co ja Cię w ogóle utrzymuję". Oczywiście owo krytykanctwo rozlane jest na wszystkie aspekty życia - co by nie zrobił to jest źle, nigdy nie dostaje odpowiedzialnych zadań "bo sobie nie poradzi".

A gdzie ojciec? Albo jest taki sam jak matka albo ma w dupie i nie odzywa się, bo nie chce mu się awantury wszczynać. Przyszedł z roboty z męczony i ostatnie na co ma ochotę to wykłócanie się z Grażyną i to jeszcze w obronie Guwniaka.

A więc dziecko stara się i stara, a mimo to nigdy nie dostał pochwały (albo były one znikomym ułamkiem pośród fali krytyki i "motywowania") od osób, które - zwłaszcza w początkowym okresie dorastania - są jego całym światem.

Jak powstał z tego wzorzec? Podsumujmy powtarzające się scenariusze:

- szczere staranie nagrodzone jest rozczarowaniem - nie ma spodziewanej nagrody w postaci uznania i pochwały, poczucia dumy i satysfakcji. Jest za to regularne "mogło być lepiej, szału nie zrobiłeś"

- błędy karane są bezlitośnie awanturami, szlabanami a czasem i #!$%@?.

Mamy więc 2 dominujące uczucia - smutek i niezadowolenie z siebie (bo i tak nie było wystarczająco dobrze) i lęk (przed niewspółmierną karą). Dodatkowo mamy mózg dziecka który jak gąbka chłonie wszystko od rodziców traktując to jako prawdę objawioną.

Mamy potem tego samego człowieka ale już w dorosłości. Czy wciąż rozpamiętuje wszystkie sytuacje, w których doznał rozczarowania bądź upokorzenia? Nie, nawet ich nie pamięta (w końcu tyle ich bylo). Być może nawet wciąż nie zdaje sobie sprawy, że w jego rodzinie było coś nie tak. Wszystkie te przykre doświadczenia zostały pozornie zapomniane. Jednak w podświadomości utrwalił się pewien mechanizm:

Na każde wyzwanie czy chwilę próby jego psychika zareaguje stresem, często zupełnie niewspółmiernym do sytuacji. Stres jest potęgowany poczuciem beznadziei - bo jego podświadomość jest nauczona, że gdy nawet jakimś cudem zadaniu podoła to i tak nie będzie miał prawa się z tego cieszyć bo przecież "mógł lepiej". Ale i tak zadanie jawi się bardziej jako znacznie powyżej jego możliwości także nie ma mowy nawet o jako takim przebrnięciu ale raczej o nieuchronnej, spektakularnej porażce. A podświadomośc wie co jest karą za porażkę - upokorzenie, wstyd i wystawienie na szyderstwa. I w tym momencie rodzi się LĘK uczucie, które jest przyczyną zaburzeń sprowadzających ludzi na dno życiowe. Swoiste więzienie we własnej głowie. Istota #!$%@?.

Inny przykład, bardziej przyziemny i odbiegający od naszych problemów. Być może słyszeliście od jakiegoś zawodowego kierowcy TIRa bądź ciężarówki, że często potrafią przejechać np. całe miasto nocą nie wiedząc o tym. Podczas gdy ich świadomość bujała w obłokach, wyuczone reakcje w ich podświadomości przeprowadziły ich przez skrzyżowania, ronda, światła automatycznie hamując, przyspieszając czy zmieniając pas.

Ciekawostka - wyobraźcie sobie, że stoicie samochodem na odludnym skrzyżowaniu ze światłami w środku nocy. Upewniacie się, że nie ma w pobliżu absolutnie nikogo - policji czy innych samochodów ani gapiów, doskonale widzicie że nikt na skrzyżowanie nie wjedzie i przejeżdżacie na czerwonym. Pojawia się lekki stresik, uczucie podenerwowania. Dlaczego? Racjonalnie rzecz ujmując - ani nie stworzyliście zagrożenia ani nie groziła wam kara. Ale podświadomość jest nauczona - na czerwonym się stoi. I koniec, nie ma żadnych za i przeciw. Podświadomość nie myśli, tam są tylko wyuczone schematy postępowania. A wy przejeżdżając na czerwonym postąpiliście wbrew temu schematowi za co zostaliście nagrodzeni stresem.

Spróbujcie sami przełożyć to na sytuację kiedy wypada Wam rozmawiać z atrakcyjną dziewczyną.

Uwaga, ważne: wzorce nabywa się całe życie, dlatego absolutnie nie twierdzę, że Wasi rodzice byli źli. Wasza nieśmiałość względem ludzi (dziewczyn w szczególności) mogła wziąć się z traumatycznych przeżyć (panna zdradziła/zostawiła bez powodu, byliście pośmiewiskiem przez cały okres edukacji). ALE - rodzice powinni byli was uodpornić na tego typu sytuacje. Powiem więcej - gdyby należycie wykonali swoje zadanie to takie sytuacje zwyczajnie nie miały by miejsca. Dlatego bez kozery powiem, że znakomita większość par wychowujących dzieci zwyczajnie do tego nie dojrzała. Bardzo mało jest ludzi, którzy wyszli z domu bez żadnych defektów, nie ma w zasadzie rodzin idealnych.

Powyższe jest pewnym usprawiedliwieniem - okazuje się, że #!$%@? nie jest naszą winą. Ten cwaniak który wyzywa Was od stulei na mirko sam mógłby być takim samym stulejmanem gdyby tylko urodził się w Waszej rodzinie. Tak więc nie ciąży nad nami żadna wada mózgu, żadne fatum ani ponure przeznaczenie - po prostu rodzice zawalili sprawę w większym bądź mniejszym stopniu.

Niemniej - nijak nie usprawiedliwia nas to od zmiany siebie. Skoro wzorce nabywa się całe życie to co stoi na przeszkodzie aby nabyć nowe, właściwe? Ano - nic.

Na razie tyle. Pisalem to kilka godzin, starając się zrobić dobrą podbudowę pod dalsze rozkminy bo wciąż nie doszedłem do sedna. Czego Wam był życzył po przeczytaniu powyższego tekstu?

- Zrozumienia skąd się biorą nasze emocje, zwłaszcza lęk (a jeśli nie zrozumienia to przynajmniej stworzenia delikatnego zarysu machiny naszego umysłu)

- Ujrzenia światełka w tunelu - jeżeli uświadomimy sobie, że nasz lęk jest fałszywy, jest jedynie reakcją obronną, mającą uchronić nad od doświadczania wstydu i przykrości, efektem działania bezmyślnej podświadomości - przestaniemy się z nim utożsamiać, przestaniemy obwiniać siebie za naszą nieporadność, przestaniemy widzieć siebie w czarnych barwach przegrywu, zaczniemy ufać temu co racjonalne a nie chorym tworom naszego umysłu.

- Abyście potrafili precyzyjnie opisać działanie Waszej psychiki za pomocą ciągów przyczynowo - skutkowych. Aby opadła zasłona tajemnicy. Po takim wywróceniu spojrzenia na siebie powinniście zacząć traktować swój mózg jak... komputer, który można dowolnie zaprogramować. Często słyszę "jestem taki a taki ponieważ rodzice byli tacy a tacy" albo "raz zraniła mnie dziewczyna i od tamtej pory już nigdy nikomu nie zaufałem". #!$%@?. Zostaliśmy zmienieni raz - nic nie stoi na przeszkodzie aby zostać zmienionym ponownie. Wystarczy odrobina wiedzy w temacie i dużo samozaparcia. Bo trzymanie reżimu treningowego na siłowni to pikuś w porównaniu do pilnowania swoich własnych myśli. Co więcej - będziemy chcieli uodpornić się na powstawanie mechanizmów obronnych. Tak aby każdą porażkę czy zranienie znosić dojrzale.

Rzecz absolutnie konieczna - trzeba uwierzyć, ze nasza psychika jest tak skonstruowana. Jeżeli zdecydujemy, że to wszystko bullshit i Wy wiecie lepiej, przecież znacie siebie , to niestety - nie wróżę sukcesu.

Nie musicie wierzyć na słowo w to co napisałem - zachęcam do przeorania internetu (wiki) po kątem takich haseł:

- Podświadomość (lub nieświadomość - chodzi o to samo ale funkcjonują dwa określenia),

- wzorce zachowań

- fobia (chodzi o to, jak rodzą się fobie)

W następnym odcinku temat rozwinę i mam nadzieję, że uda mi sie dojść do rzeczy fundamentalnych. Oczywiście zasada jest prosta - Mireczki plusujo a ja z tego czerpię motywację do dalszej pisaniny.

Wołam ludzi z komentarzy:

@ppiasq: @WykopanyUser: @MlodyDziadzioSpamer: @AndzejF: @amfetamina_haszysz_morfina: @s1cobra: @anonimowy_anonim: @Spake: @daiMinusa: @lordgrievous: @Sojtin: @PozdroandPocwicz: @Letoo: @aimiejegoczterdziesciicztery: @MisieRzadza: @llllllll: @Keygan: @Pstek: @DBR9: @Voidhead: @Saliwan: @Doncipny: @Fiskatela: @kubbach: @Nap: @Ceruvit: @sambarumba: @Mleczan: @pepone: @Anekito: @osmanho: @Masanga: @S_P_K: @XAndreX: @kubazet7: @pivo14: @pneumokok: @kw401: @rozrzutnik_obornika: @bullion: @studentskyyy: @Requator: @Elementary: @Blaskun: @kolak68: @ahaw: @Arintor: @qweasdzxc: @RejestrWindows: @beliver: @Zionik: @Laliqu: @Simo_Hayha: @kormak: @GlenPL: @dziobnij: @Ddan: @KoszernyWentylator: @zoltysnieg: @JanuszFranek: @dembski: @troyes: @Ducati: @zycie_jest_nobelon: @Juttunheim: @eDameXxX: @gravition: @Mozart07: @laki1: @haussbrandt: @Johny_Gitarzysta69: @Tino: @ppiasq: @Czlowiek_o_niewyspanej_twarzy:
  • 100