Wpis z mikrobloga

Mirki co się odwaliło to ja nie ...

tl:dr


Właśnie skończyłem swój 10letni związek z narzeczoną, w której ciągle jestem zakochany. Oficjalna przyczyna jest taka, że coś się w niej wygasło i widzi mnie już jako najlepszego przyjaciela, a nie swojego faceta i że już mnie nie kocha.
Tę informację dostałem miesiąc temu i wtedy powiedziałem jej "dobra, spoko, ale i tak Cię lubię". Zająłem się swoimi rzeczami i nie próbowałem jej przekonywać do tego, aby dała mi jeszcze jedną szansę, albo żebyśmy poszli do poradni czy coś. Dalej jednak mieszkaliśmy razem. Czasami nie wracała na noc, ale starałem się ze wszystkich sił mieć to w dupie, więc skupiałem się na tym, żeby się czymś zająć, kogoś poznać, z kimś wyjść na hehe dupy. Nic wielkiego, bo wypadłem z obiegu i jak to się mówi: organ nieużywany ulega zanikowi, ale spoko, wiedziałem, że wrócę do formy i będzie mi łatwo rozmawiać z kobietami. Generalnie wiedziałem, że to już i tak skończone, bo skoro jej nie pociągam, to jedyne co mogę zrobić to to zaakceptować. Nie ona, to inna. Szkoda, bo kochałem ją i właściwie to nadal kocham, ale dużo lżej się czuję gdy układamy swoje życia osobno. Co prawda ciężko to było od początku zaakceptować, ale pomogło na to układanie swojego własnego życia samodzielnie. Jakoś nawet poprawił nam się kontakt, bo ona wie, że niczego od niej nie oczekuję. O dziwo, w końcu zaczęło być między nami lepiej niż kiedykolwiek, czuliśmy się bardzo swobodnie w swoim towarzystwie, nawet seks mieliśmy lepszy niż mogę sobie przypomnieć. Koniec końców rozstaliśmy się na dobre, ale na koniec musiałem jej powiedzieć, że to nie jest separacja, tylko rozstanie i żeby nie myślała o mnie, tylko ruszyła dalej ze swoim życiem. Jeśli jednak będzie potrzebowała pogadać, to zna mój numer.

Siedzę teraz w swoim mieszkaniu po tym, jak wyszła ode mnie z rana moja "koleżanka". Fajna dziewczyna :) Wieczorem mam próbę z kapelą, więc do tego czasu zrobię trochę roboty i pogram sobie w csa. Myślałem, że będą miotały mną feelsy, bo pewnie blokowałem w sobie żal po jej stracie, ale jest zupełnie odwrotnie - życzę jej dobrze, niech jej się życie ułoży jak najlepiej. W końcu była mi kiedyś najbliższa na świecie, to czemu miałbym nie życzyć jej jak najlepiej?

Sobie też życzę jak najlepiej, więc rozumiem, że wszystko ma swój początek i koniec. Kiedyś gdy byliśmy młodzi cieszyliśmy się z każdego zakochania, bo wiedzieliśmy, że będzie trwać wiecznie. Teraz, gdy mamy prawie 30 lat, cieszymy się z każdego zakochania równie bardzo, bo wiemy, że kiedyś się skończy. Koniec końców, wiemy, żeby nie dostosowywać całości swojego życia do drugiej osoby, niezależnie jak blisko jest z nami i jak długo - musimy mieć swoich przyjaciół, swoje życie, swoje pasje, swoje cele. Bo to właśnie one chwycą nas pod pachy i podniosą z kolan, gdy usłyszymy, że nie jesteśmy już "tym kimś" dla kogoś. Otrzepią nas z feelsów i wyciągną z gorzkich żali. I tego życzę też Tobie, @Mirek_Rumcajs - ułóż sobie zajebiste życie, niezależnie z kim, ale im więcej czasu spędzasz na feelsach, tym mniej czasu Ci zostanie, aby cieszyć się życiem.

#pdk #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski #tfwnogf #przegryw #gorzkiezale #truestory #polejboniewyrobie ##!$%@?
  • 6