Wpis z mikrobloga

cześć Mirabelki oraz Mirki!

dziś będzie #truestory, czyli #mowiejakjest prosto z życia wzięte - moego życia

TL;DR postaram się wcisnąć na końcu

dzień zaczął się standardowo, dopiero po pracy w trakcie ćwiczeń #crossfit poczułem, żę męczę się o wiele za szybko
kolejnego dnia to samo i tak z dnia na dzień coraz trudniej było mi ćwiczyć.. doszło do tego, że miałem problem z przejściem wolnym krokiem 300m
zbliżały się Święta Wielkanocnce, więc spakowałem rodzinę i zgodnie z planem wyruszyliśmy z #katowice do #pabianice w czwartkowy wieczór..
w piątek zadzwoniłem do lekarza, wizyta od razu + RTG i lekarz z miną WTF, gdzie jest lewe płuco?!
zlecona tomografia została wykonana dopiero we wtorek po świętach.. zaraz po tomografii skierowanie do szpitala na oddział pulmonologii ze wstępną diagnozą "podejrzenie ostrego zapalenia płuc"
początkowo były punkcje płuca, by odbarczyć z płynu i wysuszyć.. ulżyło mi.. wrócił oddech..
punkcje były codziennie.. odciągane było około 1500-1600ml płynu jednorazowo..
siódmego dnia pobytu przyszedł czas na badania.. od rana o pustym żołądku..
najpierw tomografia, później biopsja węzła chłonnego, po czym biopsja płuca, następnie spirometria, ekg, echo serca i rtg
kolejnego dnia przyszedł czas na bronchoskopię.. oczywiście na czczo.. najpierw zastrzyk relanium w tyłek..
siedzę przez gabinetem zabiegowym i czuję, że zzaliczam odlot.. lekarz zobaczył, zabrano mnie na salę, gdzie leżałem..
tam kroplówka.. lekarz w panice wysłał mnie na OIOM.. tam z kolei znalazł się chirurg, który stwierdził, że to płuco na zdjęciach źle wygląda i konieczne jest założenie drenu.. było około godz 14.. podpisałem gdzie trzeba, dostałem głupiego jasia i następne co pamiętam, to śniadanie..
wróciłem na oddział i wróciły też wyniki biopsji..
podejrzenie chłoniaka.. w związku z czym transfer do innego szpitala na oddział hematologii
tutaj standardowo pobrano kilkanaście fiolek krwi do badań, do tego szpik kostny i... cisza.. to był czwartek..
w piątek przyszła lekarka, przedstawiła się i zaczyna opowiadać o tym, jak będzie wyglądać leczenie..
złapało mnie ostre WTF, ale pytam grzecznie co mi jest?
Pani doktor popatrzyła na mnie i rzuciła wprost "białaczka limfablastyczna złośliwa"
nie było żadnego "bardzi mi przykro","da pan radę", etc..
po prostu podała scheat leczenia i jazda z koksem..
i tak od piątku przyjmuję sterydy, wczoraj po raz pierwszy zaserwowano mi dawkę chemioterapii..
najbliższe 4 tygodnie spędzę na przyjmowaniu chemii dożylnie, później może wyjdę ze szpitala na kilka dni tylko po to, by znów tu wrócić na kolejną część chemii..
jeśli leczenie się uda, to fajnie.. będę powoli wracał do dawnego stanu zdrowia i tyle..
jeżeli natomiast zdarzyłoby się, że leczenie nie było skuteczne będę czekał na przeszczep szpiku.. tutaj już nie wiem, jak to wygląda bo są to na chwilę obecną zbyt odległe terminy...

coś dla nerdów / fanów sci-fi : nie było żadnych smoków, nie chodzę po ścianach, nie wyrosły mi skrzydła, nie zacząłem czytać ludziom w myślach, nie kontroluję ziemi, powietrza, ognia, ani wody.. nie próbowałem jeszcze robić kamehamehamehaa, bo bałem się co pomyślą koledzy z sali, ale jak znajdę wolny kąt, to spróbuję zmienić się chociażby w SSJII

no i TL;DR : !zacząłem się męczyć, poszedłem do lekarza, rtg pokazał płyn w płucu, szpital, na pulmonologii znaleźli podstawy do twierdzenia, że to chłoniak, węc jazda na hematologię, tu dowiedziałem się, że mam białaczkę, wczoraj zacząłem chemioterapię
  • 19
@barabasz88: zero.. chodziłem codziennie na crossfit i z dnia na dzień czułem się szybszy, wytrzymalszy, było też widać zmiany w sylwetce typu wyprostowana postawa, zmniejszający się brzuch itd..