Wpis z mikrobloga

Mirki co mi się #!$%@?ło z klinem w #pracbaza to ja nawet tego nie ogarniam (szef zresztą też nie)


Jedziemy na budowę bo klient wzywa (a klient nasz Pan) ze nie podoba mu się to, ze to jest źle, to jest brzydkie, to psuje całą architekturę wewnętrzną itp. my oczywiście w myślach ze coś #!$%@?, ze starty siana będą, ze z budowlanką trzeba będzie ustalać rekompensatę. Po przyjeździe już widzimy ze klient #!$%@? czeka na wejściu, cała budowa stoi i jedynie wiatr lekko muska żurawia, słychać jedynie szelest powietrza przelatujący przez wielką hale. Do miejsca problemu i brzydoty wszelkiej tego świata udajemy się z towarzystwie klienta, wtem on pokazując palcem mówi ze to tak nie może być, że to źle jest założone, tego ma tu nie być i #!$%@?, nic się nie dało mu wytłumaczyć ze "Panie to tak musi być tego nie pominiemy i nawet na projekcie Pan to ma". Sądem pogroził i na tym się skończyło jego gderanie.

efekt ? Czekamy na wezwanie do sądu bo jemu


#boldupy mimo wszystko bo dzień stracony.
  • 5
  • 0
@mwitbrot: a czego mamy się bać. Takich inwestycji prowadzimy kilkanaście w Polsce i sporo za granicami. Ten klient jest spoza polski więc mała szansa aby to czytał. Znaczy budowa w Polsce ale klient nie jest z polski. A umowę mamy tak zrobioną że mamy prawo o tym pisać i mówić jeśli nie mówimg jaki to klient