Wpis z mikrobloga

Czytając sporo artykułów na temat wydzielania testosteronu postanowiłem zrobić mały test. Zdecydowałem się na tygodniowy #nofapchallenge i #nosexchallenge żeby zobaczyć czy przynosi to jakiekolwiek pozytywne skutki przy treningu na #silownia. Tak więc dzisiaj mija tydzień, stąd krótkie podsumowanie:

1) na treningach faktycznie ma się więcej energii, ale nie przekłada się to na większą siłę czy większą ilość powtórzeń
2) mniej się mecze, widać to przy aerobach
3) zainteresowanie #rozowymi wzrosło o 200%, nawet tymi 5/10
4) ciągłe uczucie mrowienia poniżej pasa, wystarczy się otrzeć o krzesło żeby #beniz powstał do hymnu
5) trudność w koncentracji przez podwyższone libido
6) oleista skóra i pojedyncze syfy na twarzy

Tak więc po tygodniu stwierdzam, że fakt - poziom hormonów znacznie uległ zmianom - a to tylko tydzień! Testosteron na pewno się lekko podwyższył, ale zbadam to dopiero za jakiś czas przy następnym teście z pomiarem testosteronu w laboratorium przed i po eksperymencie. Oczywiście każdy reaguje inaczej, ale w moim odczuciu szkoda się męczyć, więcej szkód niż pożytku ( ͡ ͜ʖ ͡)

#mikrokoksy
  • 15
@feels: to prawda ale po tyg.,dwoch spada testo do normy, znam to uczucie, polecam ale flatline jest realny, wiem bo 90 dni zrobilem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Gavroche: Znając mniej więcej swój organizm polecam taki test każdemu. Wtedy najłatwiej zobaczyć różnice że coś się dzieje. Niestety bez laboratorium nie potwierdzę że przyczyną jest podwyższony testosteron a nie inne hormony. O ile cześć objawów można by zaliczyć nawet do placebo, o tyle zatłuszczone czoło i syfy których nie miałem już na prawdę dłuższy czas mówią co innego.
Przecież to właśnie regularne sexy powodują wydzielanie testosteronu a nie ich brak. Także na krótką metę faktycznie może być jakaś różnica, bo organizm nie przedstawił się jeszcze, ale na dłuższy czas regularne sexy raczej pomagają w kwestii testosteronu. :-)