Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki, proszę o uwagę. Jestem z wami już jakiś czas. Konto założyłem stosunkowo niedawno. Jednak nie o tym dzisiaj. Przede wszystkim chodzi o #oswiadczenie. Należy zapinać pasy w samochodzie! Nawet kiedy siedzimy z tyłu. Teraz o tym, dlaczego tak mówię: Wracałem dzisiaj z kolegą i ze swoją siostrą do domu około 22:20 przemierzając DK 19 na Podkarpaciu. Do domu mamy jakieś 70 km przed sobą. Droga ładna, warunki w sumie dobre, nic nadzwyczajnego. Jedziemy szybko, ale wyprzedza nas całkiem dobrze jakiś niebieski. Są przed nami jakieś 100 m. Ni tego, ni z owego uderza on w prawą barierkę. Jest ciemno widać jakiś dym/kurz i iskry wynikające z tarcia to o barierkę to o asfalt. Wyprzedzające nas auto po uderzeniu w barierkę odbija się i robiąc fikołki w powietrzu i mniej więcej 30 m dalej ląduje na barierce na pasie zieleni rozdzielającej nas od pasów w kierunku przeciwnym. Zatrzymujemy się jak tylko zobaczyliśmy całą sytuację. Po kilku chwilach i ogarnięciu się, że nic z bliska nie nadjeżdża wyskakujemy wszyscy z auta i biegnę wraz z kumplem do rozbitego auta, ja jednocześnie dzwoniąc na numer alarmowy a moja siostra zatrzymuje najbliższe auto po czym bierze kamizelki i apteczkę i biegnie do nas. My już byliśmy na miejscu. W pół drogi między pierwszym kontaktem rozbitego auta z barierką a samym wrakiem, bo inaczej tego co zostało z auta nie mogę nazwać, widzimy 2 osoby kontaktujące i jedną leżącą w kałuży krwi wciśniętą pod barierkę z właściwie dziurą w głowie. Nie jakaś tam nie wiadomo jaką, ale gdyby ktoś próbował tam wsadzić dwa palce to spokojnie przeszłyby raczej bez problemu. Facet nie przytomny, leży sobie bez butów. Dwójka tych którzy kontaktowali, jak się okazało po chwili, również byli w tym aucie jako siedzący z przodu niebieski kierowca i różowy jako pasażer. Właściwie nic im nie było, lecz gdybyście widzieli auto, nie bylibyście w stanie w to uwierzyć. Wracając do tematu gościa leżącego bez butów, to byłem przekonany, że nie żyje... Oni wszyscy mieli niewiele ponad 18 lat.. okazało się, że Ci z przodu byli pozapinani w pasy oraz zadziałały dobrze poduszki i inne rzeczy które w takim aucie powinny służyć bezpieczeństwu. Kolega który siedział z tyłu jak się domyślacie nie miał pasów. Leżał tam sobie i nic... Różowy piszczy, niebieski coś próbuje ogarnąć. Wiem, że opisuję to jakby trwało to kilka godzin, ale uwierzcie mi, że nie wiem czy cała sytuacja trwała 20 min do przyjazdu karetki. Koleś leżący zaczyna łapać kontakt, słabo ale jednak. Staramy się z siostrą zatamować krwawienie z dziury w czaszce tak aby gościa jeszcze bardziej nie uszkodzić. Staramy się nawiązać jakąś rozmowę aby gość nie odpłynął nam na zawsze. skarży się, że nie może się ruszać, nie ma kompletnie czucia w nogach, słabo z resztą ciała. Czuje tylko, że jest mu zimno.. Przykrywamy go czym się da aby jakoś utrzymać temperaturę . Po jakimś czasie przyjeżdza karetka, pomagamy ratownikom jakoś gościa przełożyć na nosze, facet okazało się, ze częściowo odzyskuje czucie, sytuacja trochę się rozluźnia. Zacząłem przyglądać się całemu otoczeniu. A tu portfel, tu jakiś napój, tutaj bagietki świeżo kupione, nawet nie obgryzane, masa szkła, plastików, tam wzmacniacz, tutaj radio... Widok fatalny, krew na rękach.. migające światła karetki, policji i straży. Trochę jak scena z filmu. Nie polecam.
Polecam za to zapinanie pasów. Świetny przykład. Dwójka z pasami właściwe bez fizycznego szwanku, pomijając stosunkowo niewielkie rozcięcie głowy u kierowcy. A facet bez pasów leży kawał drogi dalej...
To raz, a druga sprawa wynikła chwilę później kiedy próbowałem uspokoić spanikowaną dziewczynę. Przez chwilę kiedy juz jej kolega był w karetce nie mogła uwierzyć do czego doszło. Tłumaczę jej, że wszystko juz w porządku, że jej kolega jest pod opieką lekarzy itd. A ona dalej, że nie wie jak. Mówię "to był wypadek, takie rzeczy sięzdarzają" to co powiedziałą ona, drylowało mnie długo, właściwie do tej pory: ! ! "wypadek, ALE NAM?? to daje do myślenia, każdemu różne rzeczy mogą się wydarzyć. Pamiętajcie o tym. Zapinajcie pasy!!!
trochę #fells trochę #nocnazmiana #auta #zycieismierc a i przede wszystkim #takbylo
p.s. Po rozmowie z ratownikiem, okazało się, że może nie będzie tak źle z tym gościem.
Chciałem mieć jakąś niesamowitą historię którą mógłbym się pochwalić, ale naprawdę nie takie coś miałem na myśli...
trzymajcie się Mireczki!
  • 20
  • Odpowiedz
@CADka: Jasionkę. Wszystko działo się na Dk19/S19. Było to przy węźle Jasionka na s19 w stronę Lublina. Oficjalnie potwierdzam:)
  • Odpowiedz
oj, przepraszam za błąd w Jasionce... ja nie z tych okolic, wygooglałam coś dla potwierdzenia i chyba znalazłam. Ale a propos pasów:
Ja: Mamo zapnij pasy (mama siedzi z tyłu)
Mama: ..
Ja: Mamo zapnij, bo nie chcesz chyba zabić osób z przodu, bo możesz polecieć.. itp.. (tłumaczenie itd...)
3 tyg później (wyprawa 10km dla pięciu osób) :
Mój tata jako kierowca, z przodu wujek, z tyłu - ja, mama i ciocia.
  • Odpowiedz