Wpis z mikrobloga

Kiedyś pisałem już o Andrzeju, o którym głośno było na Wykopie. Mamy kontakt do dziś, ale nie zawsze bym tak ochoczo do niego jechał. Ba! Kiedyś bałem się osób niepełnosprawnych. Dlaczego? No to zaczynamy!

Zacznijmy od tego, że jestem animatorem. Bawię się z dzieciakami, żongluję, chodzę na szczudłach. Dostawałem propozycje wystąpienia na imprezach dla dzieciaków niepełnosprawnych. Nie chciałem, odmawiałem, bałem się. Postrzegałem to w taki sposób, że jest im smutno gdy żongluję, bo same pewnie nigdy nie będą potrafiły tego robić. No ale raz się przełamałem.

Pojechałem kilkaset kilometrów na turnus do dzieciaków. Wszedłem na szczudła, zwróciłem na siebie uwagę, było nieźle. Wyjąłem balony do skręcania, no i się zaczęło! 'Ja chcę pieska!' 'Ja też chcę pieska, ale inny kolor!' etc. No to lecimy z pieskami, kwiatkami, motylkami. Podaję balona jednemu chłopczykowi na wózku, ale on odmawia i mówi że jest uczulony na lateks. No dobra, to skoro tak, to podnieś ręce, wezmę Cię na barana! Janiemogę Mirki! Tutaj poczułem pierwszy raz te radość, o której się mówi jaką dają dzieci niepełnosprawne. Oczywiście po tej akcji musiałem ponieść już każdego :D

Po całej akcji z balonami zaczynamy żonglować. To jest to czego się bałem. Niesłusznie! Ogarniacie to, że oni się cieszyli jak widzieli że żongluję?! Mało tego, śmiali się jak mi kulka upadła, baaaaa, więcej, jak mi kulka upadła i się odbiła o ich wózek lub rękę to już zupełnie jazda na całego! Mówię sobie, jest nieźle :D

Potem porzucaliśmy trochę wspólnie, trochę poobijaliśmy tych, którzy rzucać nie mogli, ale o tym ciii ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzień minął w super atmosferze ale teraz najlepsze. Pod koniec dnia, w nocy odpaliliśmy ognisko. Przyjechał leśniczy z gitarą, zaczęliśmy śpiewać i teraz uwaga olbrzym - dziecko, które przez cały dzień siedziało w wózku na wpół leżąc, postrzegałem go jako prawie warzywo, ZACZĘŁO ŚPIEWAĆ Z NAMI! Ta sytuacja chwyciła mnie za serducho jak nie wiem co! Wtedy powiedziałem sobie, że chce to robić. I robię to do dzisiaj!

Podobnych historii mam ze znajomymi o wiele więcej. Jeśli ktoś byłby zainteresowany to niech pyknie #dzialamydlainnych

Mamy na mirko listonosza, serwisanta GSM i ich story. Może kogoś zainteresują i moje opowieści. Co jakiś czas będę wrzucał coś w stylu #coolstory, nieraz i #sadstory. Historii jest dużo, myślę że tutaj jest fajne miejsce do ich przechowywania.

Trzymajcie się, Murki!

  • 8
@A_Szczepaniak: moja pracuje w DPS z niepełnosprawnymi, mój sąsiad ma syna z zespołem Downa, empatii się nauczyłem dość dawno, i ci ludzie czasami są lepsi od tych normalnych, przykładowo

Mowa o 29-letnim Łukaszu Stachyrze - mieszkańcu Domu Pomocy Społecznej w Krzesimowie pod Lublinem, który od 14 lat kolekcjonuje czapki. Dziś Łukasz otrzymał nowy egzemplarz - czapkę Komendanta Głównego Policji inspektora Marka Działoszyńskiego, którą wręczył mu Komendant Wojewódzki Policji w Lublinie nadinspektor
Pobierz theone1980 - @A_Szczepaniak: moja pracuje w DPS z niepełnosprawnymi, mój sąsiad ma sy...
źródło: comment_B35hIhbc0CrCp59iDli1zQplHgScIuuY.jpg
@theone1980: w DPS byłem kilkukrotnie, zawsze dobrze to wspominam, szczególnie taką panią, która przez ponad godzinę potrafiła robić takie duże bańki mydlane, które ze sobą przywiozłem i nie chciała od nich odejść. Sam mam kolegę z zespołem Downa, ale tym postem dałeś mi pewien pomysł. Jak będę realizował to na pewno dostaniesz info :)