Wpis z mikrobloga

cześć. taka sytuacja i pytanie do mireczków-eksperów z zakresu #prawo #wypadek #policja #polskiedrogi #rower

1. 11 dni temu jadąc rowerem zostałem potrącony przez samochód z winy kierowcy.
- jechałem drogą z pierwszeństwem przejazdu, a kierowca wyjeżdżając z drogi podporządkowanej uderzył mnie w bok roweru.
2. nie ucierpiałem jakoś specjalnie, tylko kilka odrapań, siniaków i sporo strachu.
3. rower trochę ucierpiał.
4. kierowca pomocny, miły, dogadaliśmy się że pokryje mi koszty naprawy roweru.
5. mimo że sama kolizja na szczęście okazała się niegroźna, był to mój pierwszy jakikolwiek wypadek na drodze z udziałem osób trzecich (a jeżdżę sporo), więc chyba bardziej przez to byłem w szoku i nie pomyślałem o spisaniu jakiegoś oświadczenia lub czegoś w tym stylu, a że na pierwszy rzut oka mi nic nie było, a chłop wydawał się być w porządku to nie chciałem wołać bagietomajstrów i #!$%@?ć jakiejś szopki.
6. spisałem dane typka i nr blach.
7. kierowca dzwonił następnego dnia pytać o zdrowie i o rower. poinformowałem że rower oddam do serwisu niebawem i będę go informował jak będzie wiadomo coś więcej.
8. od 4 dni próbuję się z gościem skontaktować, bo rower już odebrany z serwisu, koszt okazał się być niewielki (70pln) ale nasz winowajca na smsy nie odpisuje (nie wiem czy dochodzą nawet), a "wybrany numer w tej chwili nie odpowiada"

i tutaj pytanie:
- warto z czymś takim iść na policje czy mnie wyśmieją? (minęło już 11 dni)
- czy argument, że nie zadzwoniłem zaraz po wypadku po bagiety ponieważ byłem w szoku ma jakiekolwiek znaczenie prawne?

ps. w razie czego to mam świadka.

w zasadzie to nie chodzi mi o ten hajs, bo to jest do przełknięcia ale jako osoba która generalnie ufa ludziom i wierzy w dobre ludzkie intencje, jestem po prostu #!$%@?, że można się tak zachować. szczerze mówiąc to bardziej byłbym go w stanie zrozumieć gdyby to był niewiadomojakwielki rachunek, a tu chodzi tylko o 70złotych i jakieś podstawowe ludzkie odruchy. do #!$%@? nędzy.

#pytanie #kiciochpyta #truestory
##!$%@? ?

ps2. oczywiście istnieje możliwość że gość od czasu tego wypadku umarł lub coś, i dlatego nie odpowiada. w takim wypadku to przepraszam.
  • 8
@opowiemwambajke: Zawsze lepiej formalnie załatwiać. A nuż wieczorem wyjdzie jakaś kontuzja i możesz szukać wiatru w polu. Dlatego dla własnego dobra, nie postępuj tak na przyszłość.

Natomiast co do obecnej sytuacji - jest możliwość, że wyjechał zagranicę na jakiś urlop. Spróbuj za dwa tygodnie jeszcze. Jak nic z tego nie będzie, a zależy Ci na odzyskaniu kosztów, to szykuj się na sąd niestety :(
@thief12: gdyby tylko gość mnie osobiście poprosił o to, żebym mu odpuścił bo nie ma tych 7 dyszek albo cokolwiek, to uwierz że nie miałbym z tym żadnego problemu.
w tej sytuacji najbardziej słabe z jego strony jest to że zamiast się spróbować dogadać jak człowiek to mnie unika.
@Dzyszla: teraz już wiem i następnym razem na pewno tak zrobię, tym bardziej że dwa dni po wypadku bolała mnie połowa ciała chociaż upadek naprawdę nie był ciężki i zdałem sobie sprawę, że ocena sytuacji w takich okolicznościach nie jest najmocniejszą stroną.
akurat z tej strony patrząc to się cieszę traktując to jako niegroźną nauczkę na przyszłość.
@finam: już szukałem. na fb ma jedno zdjęcie i 4 znajomych. chyba nie jest nindżą social media. : D
czym? rejestracją, bo pamiętam że była wygięta a plastikowe opakowanie rozpiżdżone na jezdni.
(chyba że pytasz o auto, to chyba to jakaś stara corolla była, lub citroen. na pewno srebrny : P )