Wpis z mikrobloga

Mirki, pytanie! Spadł mi z niewielkiej wysokości telefon i obluzowały się taśmy (tak stwierdził mój niebieski). Nie chciał się włączyć, a jak był podpięty do ładowarki to wyświetlał się tylko ekran startowy z logiem i nic się dalej nie działo. Poszłam do serwisu, oni mówią, że popsuty ekran i trzeba wymienić. No okej, przebolałam, mimo że ekran wymieniałam miesiąc wcześniej u znajomego. Odbieram telefon i koleś mówi, że brakowało w środku kilku części, jakieś blaszki coś, ale dołożyli i będzie działać. Nawet pomyślałam, że fajny serwis, że jakby nadprogramowo coś zrobili. Nie minął tydzień, wyciągam telefon z kieszeni i ta sama sytuacja! Składam reklamację, mówię że w takim razie pewnie mój stary ekran był dobry i to coś innego jest zepsute. Koleś mi próbował wcisnąć, że wcale nie, bo on pamięta, że wtedy się inaczej telefon zachowywał. Gówno prawda, ale reklamacje przyjęli. Odebrałam dzisiaj telefon, facet mówi, że to przez te brakujące elementy, znowu gadka o blaszce i częściach trzymających taśmy (mimo, że wcześniej mówił, że to na pewno nic z taśmami związanego!), ale już teraz wszystko jest podobno. W serwisie telefon nie chciał się naładować i włączyć, ale to wiadomo czasem trzeba poczekać chwile jak jest do zera wyładowany. Spieszyłam się na pociąg, więc tylko zapytałam czy na pewno działa (ekran informujący o rozładowanej baterii wyświetlał się już poprawnie) i czy wszystkie brakujące elementy już teraz dodali. Facet poszedł kolegi zapytać i mówi, że tak tak już wszystko jest. Podłączam telefon do ładowarki po dojechaniu na miejsce i co? To samo! (,) Co byście zrobili na moim miejscu? Pójdę reklamować kolejny raz, a oni mi powiedzą znowu to samo.. Jestem pewna, że stary ekran był okej i była to kwestia tylko tych (NADAL) brakujących części..
#kociochpyta #pytaniedoeksperta #telefony
  • 4