Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#depresja #smutnazaba #psychologia #pomocy #chorobypsychiczne #samotnosc

Los karze mnie za to jak wewnętrznie okropnym i nieludzkim człowiekiem jestem.

A przechodząc do sedna tematu...

Wszyscy niedawni znajomi z liceum znaleźli swoją połówkę. Ci głupsi, ci mądrzejsi, ci najbardziej rozchwiali i imprezowi, ci przypałowi i postrzegani jako aspołeczni także.

Tylko ja nigdy z nikim nie byłem. Nigdy nikomu nie powiedziałem "kocham cię". Nikt też do mnie nigdy nie powiedział, od tak, "kocham cię". Rodzice również.

Opowiadając o ojcu, nie mówię o "tacie". Mówię o ojcu. Opowiadając o matce, nie mówię o "mamie". Mówię o matce.

Jak byłem mały nie pamiętam, żeby specjalnie często się ze mną bawili. Potem przerodziło się to u mnie w skrępowanie, nie chciałem by widzieli, że się bawię. Jak oglądałem kreskówki i rodzice wchodzili do pokoju, szybko przełączałem telewizor. Wstydziłem się przed nimi.

Nie pamiętam kiedy ostatnio złożyłem rodzicom życzenia na urodziny, a mieszkamy razem. Nie pamiętam też, abym kiedykolwiek w sam dzień urodzin dostał coś więcej niż "wszystkiego najlepszego" rzucone na wejściu do mojego pokoju.

Nigdy nie miałem z rodzicami rozmowy uświadamiającej o jakichkolwiek intymnych tematach.

Rodzice nigdy nie okazywali / nie okazali sobie czułości w domu. Nie powiedzieli do siebie nigdy "kocham cię" lub chociażby "kochanie", nie przytulali się nigdy.

Ja sam też jestem wobec nich nieczuły, zimny, jakbyśmy nie byli najbliższą rodziną. Działam wyrachowanie, surowo wypominam ich błędy, nie daję im taryfy ulgowej z racji tego, że jesteśmy rodziną. Matka często się mnie pyta, dlaczego się tak z ojcem nienawidzę. Tego nie widać od razu, ale przecież i tak kłócę się z nim po 2-3 razy dziennie.

Ostatnio kiedy mój kolega (rówieśnik, tj. 20l) powiedział do swojej matki przez telefon "mamusiu" miałem ogromny dysonans, poczułem w końcu tą pustkę. Po chwili zrozumiałem, że właśnie przez to jak obce i nienaturalne takie drobne czułości mi się wydają, nigdy nie będę człowiekiem kochającym kogoś ani nigdy nie zaakceptuję bycia kochanym, bo wiem, że tą niewinną i naiwną osobę bym tylko krzywdził.

Jedyne czego bym chciał to móc poświęcić życie za moich najbliższych przyjaciół. Pozostałbym w pamięci jako ten, który zginął żeby inni mogli kochać. Towarzyszyłbym im cały czas, ale z drugiej strony. I wtedy już nic by nie bolało...


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Pobierz AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
#depresja #smutnazaba #psychologia ...
źródło: comment_AfL2d0ATChebzEa0338LZ49XOj9i32yd.jpg
  • 9
PodgnityPotwór: Połowa twoich rówieśników miała podobne lub gorsze relacje z rodzinami i nie #!$%@?ą, jak to rodzice ich skrzywdzili. Weź się w garść i zacznij zachowywać się jak przyzwoity, samodzielnie myślący człowiek, zamiast kisić się w jakimś durnym urojeniu, jak to cały świat mnie nienawidzi i jestem #!$%@?.

Zaakceptował: sokytsinolop

OP: @Wypoks

1. Czuję pustkę, w której powinno się jednak znaleźć miejsce na empatię. Empatii nie czuję chyba zbytnio emocjonalnie, obserwuję jak inni reagują na różne rzeczy, uczę się tych schematów i bezbłędnie je potem odgrywam. Prosty mechanizm, przyjaciółka jest smutna -> "hmm, zazwyczaj ludzie się w takich sytuacjach przytulają" -> przytulam, kolega zdał egzamin - "hmm, na filmach ludzie chwalą innych za takie sukcesy" - chwalę. Tak samo w pracy,
Połowa twoich rówieśników miała podobne lub gorsze relacje z rodzinami i nie #!$%@?ą, jak to rodzice ich skrzywdzili. Weź się w garść i zacznij zachowywać się jak przyzwoity, samodzielnie myślący człowiek, zamiast kisić się w jakimś durnym urojeniu, jak to cały świat mnie nienawidzi i jestem #!$%@?.


@AnonimoweMirkoWyznania: dokładnie, z tego co przeczytałem, to narzeka tylko że nie dostal prezentu na urodziny i że mu nie powiedzieli "kocham". No faktycznie #!$%@?...
@AnonimoweMirkoWyznania: Psychoterapeuta zdecydowanie. Kurde jesteś materiałem na dłuższą terapię. Jak na moją wiedzę, to tak jak już ktoś tu napisał, to jesteś materiałem na psychopatę... ale bez paniki, to jest takie pisanie laików a nie analiza kogoś wykwalifikowanego. Sam mam pewne objawy i nikt mnie nie zdiagnozował jako osobowości psychopatycznej. Generalnie mam podobnie. Nie odczuwam jakiejś szczególnej empatii gdy np. komuś dzieje się krzywda (wyjątkiem są dzieci), nie płacze na pogrzebach