Aktywne Wpisy
Adamfabiarz +14
Z Fabią na hamowni. Jest kilka % różnicy między benzyną (62 KM, 101 Nm), a gazem (60 KM, 94 Nm). Fabrycznie 60 KM, 95 Nm.
Zdj. wykresu w kom.
#skoda #fabia #vag #vagboners #tuning #motorsport #motoryzacja #samochody #chwalesie
Zdj. wykresu w kom.
#skoda #fabia #vag #vagboners #tuning #motorsport #motoryzacja #samochody #chwalesie
Drogi w akapie.
Nie marnując czasu na wyjaśnianie dlaczego drogi mogą powstać bez ingerencji państwa, chciałbym podzielić się swoimi przemyśleniami, dotyczącymi potencjalnych sposobów upewniania się przez ich właścicieli, iż osoba poruszająca się po drodze jest do tego uprawniona (ponieważ np. uiściła za to stosowną opłatę).
- Pierwszy, dosyć oczywisty sposób, to coś w rodzaju „biletu”, który musiałby posiadać każdy z poruszających się daną drogą. Wiadomo, iż kontrola wszystkich uczestników ruchu jest nieopłacalna, jednakże i kontrole biletów w autobusach/tramwajach/etc. odbywają się rzadko, a mimo to zdecydowana większość pasażerów nie jeździ na gapę. Sposób ten jednak niewątpliwie ma swój mankament w postaci konieczności zatrzymania się i okazania stosownego biletu. Dlatego nie wróżyłbym takiej metodzie wielkiego sukcesu.
- Drugim sposobem, jaki można sobie wyobrazić, jest korzystanie z jakiegoś oznaczenia widocznego na zewnątrz pojazdu. Kamery umieszczone w miejscach, w których można wjechać na daną drogę, czuwałyby nad wychwytywaniem jeżdżących na gapę. W tym jednak przypadku, podrobienie oznaczenia (które widoczne byłoby dla kontrolujących tylko ze sporej odległości i w ruchu), wydaje się relatywnie łatwiejsze, niż w przypadku biletu oglądanego przy kontroli z bliska.
- Trzeci pomysł, to zastosowanie fal radiowych, podobnie jak czyni się to w kluczykach samochodowych, który byłby emitowany przez urządzenie znajdujące się w pojeździe, w momencie włączenia się w ruch na danej drodze. Odpowiednie urządzenia wyłapujące ów sygnał znajdowałyby się przy drodze. Oczywiście każdemu z użytkowników drogi przypisany zostałby inny, unikalny sygnał, toteż nie wchodziłoby w grę jego „spiracenie”. W celu uniknięcia jazdy przez wielu kierowców na tym samym sygnale, przy urządzeniach go wyłapujących, mieściłyby się kamery. Sygnał mógłby być zatem np. przypisany tylko do jednego, czy kilku pojazdów.
Generalnie można sobie wyobrazić tysiące różnych rozwiązań, a rzecz nie wydaje się szczególnie skomplikowana.
Przecież istnieje coś takiego jak viaTOLL i viaAUTO
Komentarz usunięty przez autora
@Papinian: No bo nie jest skomplikowana, tylko rząd cannot into IT i dalej jakieś archaiczne bramki, byle stworzyć miejsce pracy...
Polega on na tym że autostrady i drogi ekspresowe są prywatne, dzięki czemu społeczeństwo nie ponosiłoby ogromnych kosztów.
Zaś małe, boczne drogi należą do lokalnych samorządów, które zostały powołane przez lokalne społeczeństwo, dzięki czemu wszyscy robią dobrowolną ściepę na ich utrzymanie i projekty (wszystko według tego jak sobie ustalą), co całkowicie zredukowałoby koszty i zwiększyłoby